Paradoksalnie bazary dość dobrze odnalazły się w świecie wolnego handlu. Nawet firma śledząca przeterminowane długi przyznaje, że zadłużenie handlarzy z targowisk jest poniżej przeciętnej. Większym wyzwaniem dla lokalnego handlu jest bałagan administracyjny miast i atrakcyjne działki, na których jest zlokalizowany. Na jednym z tradycyjnych warszawskich bazarów właśnie rusza budowa mieszkań, innemu wciąż to grozi.

Długów niewiele
Na tle rosnących długów handlu, które zbliżają się do 7 mld zł, kondycja finansowa firm zajmujących się handlem na targowiskach wygląda dobrze, wynika z rejestru Biura Informacji Gospodarczej Info Monitor. – Przez rok udział niesolidnych firm w sektorze handlowym zwiększył się z 5,4 do 5,8 proc., więc na tym tle handel targowy, gdzie odsetek niesolidnych płatników wynosi 2,5 proc., prezentuje się bardzo dobrze – mówi Sławomir Grzelczak, prezes Big Info Monitor.
Możliwe, że jest to efekt małej popularności kredytów wśród handlarzy z targowisk, takie produkty finansowe ma jedynie ok. 4 proc. z nich, a problemy z ich obsługą ma co 11. przedsiębiorca. Średnio zaległości wynoszą 20,6 tys. zł, przeciętny dług wobec kontrahentów sięga 13 tys. zł. Zdecydowana większość handlarzy targowiskowych to jednoosobowe działalności gospodarcze, wynika z raportu firmy, co potwierdzają też same targowiska. I firmy te trzymają się z dala od kłopotów, w ciągu roku przybyło jedynie 0,1 proc. zadłużonych firm, niestety, z danych wynika, że trudno wydobyć się z trudnej sytuacji finansowej. Zaległości wzrosły w ciągu ostatniego roku o 22 proc.
Sklepy znikają, bazary nie
W warunkach przegrywanej walki małych sklepów z wielkim handlem zadziwia dobra kondycja bazarów. Według GUS w ubiegłym roku zamknięto 27 tys. firm handlowych. Euromonitor International szacował w styczniu 2019 r., że w tym roku zniknie ponad 5 tys. małych sklepów. Spory udział w tej epidemii miał oczywiście zakaz handlu w niedzielę. Tymczasem bazary podobnych problemów nie mają, zakaz nie ogranicza ich działalności, co widać niedzielami na ulicach miast. Jedyny problem z danymi GUS jest taki, że w styczniu 2019 r. opublikował stan targowisk na koniec 2017 r., czyli jeszcze sprzed wprowadzenia niedzielnego zakazu handlu. Wtedy targowiska miały wzrost, o 3,7 proc. zwiększyła się liczba bazarów sezonowych, których zanotowano 7149, a na stałe działały 2173 takie obiekty w całym kraju. W tym samym 2017 r. zniknęło z rynku ok. 13 tys. sklepów.