„Podstawowym założeniem jest to, że epidemia osiągnie swój szczyt w pierwszym kwartale a jej globalne odpryski będą stosunkowo ograniczone. Czas trwania epidemii oraz działania podejmowane dla jej powstrzymania są kluczowym negatywnym czynnikiem ryzyka. Im dłużej będzie ona trwała, tym większe prawdopodobieństwo, że uderzy ona w nastroje gospodarcze i globalne warunki finansowe” – piszą analitycy Komisji Europejskiej.
Czytaj także: Nadeszły trudne czasy dla linii lotniczych w Europie
KE spodziewa się jednak, że UE i strefa euro będą kontynuowały w 2020 i 2021 r. umiarkowany wzrost gospodarczy. PKB UE ma wzrosnąć zarówno w tym jak i w przyszłym roku po 1,4 proc. a strefy euro po 1,2 proc. Prognozy nie zmieniły się więc w stosunku do tych z jesieni zeszłego roku. Nie zmieniono również przewidywań dla Polski. PKB naszego kraju ma wzrosnąć o 3,3 proc. w 2020 r. i w 2021 r.
Czytaj także: Japonia przeznacza ok. 140 mln dol. na walkę z koronawirusem
Niemcy mają doświadczyć lekkiego przyspieszenia gospodarczego. O ile w 2019 r. ich PKB wzrósł o 0,6 proc., to w 2020 i 2021 r. ma się zwiększyć po 1,1 proc. We Francji wzrost gospodarczy ma zwolnić z 1,2 proc. w 2019 r. do 1,1 proc. w 2020 r., by przyspieszyć do 1,2 proc. w 2021 r. Francja i Niemcy mają znaleźć się w pierwszej trójce najsłabiej rozwijających się gospodarek UE w tym roku. Najsłabszy wzrost mają osiągnąć Włochy – zaledwie 0,3 proc. Najszybciej mają rosnąć gospodarki: Malty (4 proc.), Rumunii (3,8 proc.), Irlandii (3,6 proc.) i Polski (3,3 proc.).