Negocjacje w sprawie wojny celnej Donalda Trumpa. Propozycje nie do odrzucenia

Donald Trump zapowiada, że w ciągu tygodnia, a najdalej dwóch, wyśle listy do najważniejszych partnerów handlowych. Będą oni mieli dwa wyjścia: zaakceptować je, bądź odrzucić.

Publikacja: 12.06.2025 11:30

Donald Trump

Donald Trump

Foto: Anna Moneymaker / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP

Wszystko ma być jasne jeszcze przed 9 lipca. Od tej daty USA zapowiadały wprowadzenie zaporowych ceł na swoich największych partnerów handlowych.

Negocjatorzy Trumpa prostują jednak komunikat – ich zdaniem wszystko potrwa znacznie dłużej. A na samym końcu zostanie zawarta umowa z Unią Europejską, bo rozmowy idą bardzo opornie.

Czytaj więcej

Jest porozumienie USA-Chiny. Widmo wojny handlowej oddalone

Donald Trump napisze listy do partnerów handlowych USA

— Będziemy wysyłać listy za tydzień, półtora, najdalej za dwa tygodnie. Będą tam informacje, na czym polega umowa z USA. I będą mieli do wyboru albo je przyjąć, albo odrzucić — mówił Donald Trump w ostatnią środę.

Oczywiście nie wiadomo, jak ostatecznie cała sprawa będzie wyglądała. Prezydent USA już wielokrotnie szokował świat swoimi wypowiedziami, z których się potem po cichu wycofywał, bądź o nich całkowicie zapominał. Wyznaczał np. dwutygodniowy limit czasu, który, jak się okazywało, w praktyce nic nie znaczył.

Ostatnio taki dwutygodniowy limit na obowiązywanie zaporowych ceł został wyznaczony 16 maja, ale nic się nie zadziało. Wcześniej, w kwietniu Trump ogłosił podwyższone cła na kilkanaście krajów i niemal natychmiast zawiesił je na 90 dni. Zrobił to po gwałtownej reakcji rynku i ostrzeżeniach ekonomistów o rosnącym zagrożeniu recesją. Amerykanie wtedy rozpoczęli negocjacje z najważniejszymi partnerami i osiągnęli dwa porozumienia – z Wielką Brytanią i ramową umowę z Chinami. Tyle, że z tej drugiej wynika naprawdę niewiele.

Czytaj więcej

Bank Światowy przewiduje najgorszą dekadę wzrostu gospodarczego od 60 lat

Wcześniej Donald Trump wyraził gotowość osobistego uczestniczenia w negocjacjach z każdym z partnerów, ale ostatecznie dał się przekonać zespołowi negocjacyjnemu, że to jednak urzędnicy niższego stopnia powinni prowadzić rozmowy techniczne. Teraz toczą się one jednocześnie podczas spotkań bilateralnych z Indiami, Japonią, Koreą Południową i Unią Europejską.

Amerykanie uważają, że Unia Europejska to trudny partner do rozmów

Amerykański sekretarz handlu Robert Lutnick nie ukrywa, że rozmowy z Unią Europejska idą „jak po grudzie”. I że zapewne to właśnie z tym blokiem umowa zostanie zawarta jako ostatnia. Lutnick ujawnił również, że dyskusja przybrała na intensywności po tym, jak Donald Trump zagroził wprowadzeniem 50-proc. ceł, które miałyby obowiązywać od 9 lipca.

— Jestem optymistą, że uda nam się dogadać z Europejczykami. Ale początkowo bardzo się stawiali. Tak było do czasu, kiedy Donald Trump postawił im ultimatum. Wtedy przejrzeli na oczy i przedstawili odpowiednią ofertę — mówił w CNBC Robert Lutnick w ostatnią środę.

Czytaj więcej

Wojna celna Trumpa może pomóc polskim przewoźnikom

Unijny komisarz ds handlu Maros Sefcovic jest cały czas w ścisłym kontakcie z Amerykanami i Lutnickiem osobiście. Obie strony ustaliły, że rozmowy powinny być prowadzone w przyspieszonym tempie. Niemniej jednak UE stoi na stanowisku, że rzeczywiście mogą się one przeciągnąć poza limit czasowy wyznaczony przez Trumpa i sugeruje, że przed 9 lipca można byłoby uzgodnić zasady przyszłej umowy, a potem je uszczegółowić.

Wszystko wskazuje na to, że Bruksela chce zrozumieć, o co tak naprawdę prezydentowi USA w tych umowach chodzi. Negocjatorzy nieoficjalnie przyznają w rozmowach z mediami, że obie strony są np. gotowe w niektórych przypadkach obniżyć cła do zera. Ale Trumpowi chodzi także o ograniczenia pozataryfowe, jak chociażby VAT i regulacje utrudniające funkcjonowanie amerykańskich spółek technologicznych na terenie Wspólnoty. — To jest tak: dochodzi do zaostrzenia tonu rozmów, a potem do jego złagodzenia. I pod koniec dnia nadal nie ma postępu — tłumaczył Bloombergowi jeden z negocjatorów.

Czytaj więcej

Ile wojna handlowa Donalda Trumpa kosztuje firmy na całym świecie?

Umowa z Chinami, czyli powrót do punktu wyjścia

Z kolei umowa z Chinami, potwierdzona uściskiem dłoni głównych negocjatorów, wygląda raczej jak zawieszenie broni niż dokument sankcjonujący stabilny układ na przyszłość. Oprócz wznowienia chińskiego eksportu metali ziem rzadkich oraz przywrócenia wydawania nowych wiz chińskim studentom, USA zgodziły się również na poluzowanie zasad eksportu do tego kraju zaawansowanych technologii oraz półprzewodników. Ten ostatni zakaz obowiązywał od 7 lat. Nie ma jednak ani słowa o innych dziedzinach współpracy gospodarczej. Zdaniem strony amerykańskiej mają one być przedmiotem przyszłych dyskusji.

Czyli tak naprawdę stosunki Pekin-Waszyngton powróciły do stanu sprzed zaostrzenia konfliktu, ale jakiegokolwiek postępu w nich nie ma.

Oczywiście Donald Trump przedstawia środową umowę jako moment przełomowy i zwycięstwo USA. Z kolei ekonomiści mówią, że jednak to Chiny uzyskały więcej. 

Wszystko ma być jasne jeszcze przed 9 lipca. Od tej daty USA zapowiadały wprowadzenie zaporowych ceł na swoich największych partnerów handlowych.

Negocjatorzy Trumpa prostują jednak komunikat – ich zdaniem wszystko potrwa znacznie dłużej. A na samym końcu zostanie zawarta umowa z Unią Europejską, bo rozmowy idą bardzo opornie.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Polacy na spotkaniu Grupy Bilderberg. Zamknięta dyskusja elit o wyzwaniach świata
Gospodarka
Jamie Dimon ostrzega przed skutkami ceł Trumpa: To jeszcze nie koniec
Gospodarka
Sygnał końca kłopotów gospodarki Niemiec? Instytut Ifo mocno podnosi prognozę
Gospodarka
USA i Chiny osiągnęły porozumienie w sprawie ceł
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Gospodarka
Bank Światowy przewiduje najgorszą dekadę wzrostu gospodarczego od 60 lat