Nowy prezydent może utrudnić gospodarcze plany rządu

Jako prezydent Karol Nawrocki nie będzie blokować deregulacji, ale problemem dla rządu mogą być jego obietnice obniżek cen prądu i podatków – uważają ekonomiści.

Publikacja: 04.06.2025 05:02

Nowy prezydent może utrudnić gospodarcze plany rządu

Foto: PAP/Marcin Obara

Już niedługo Polacy będą mogli się przekonać, czy nowy prezydent wykaże chęć współpracy, pozytywnie zaskakując rząd koalicji 15 października, czy ten będzie musiał sięgać po zakładający trudną koabitację plan awaryjny, który – według poniedziałkowej deklaracji premiera Tuska – jest już przygotowany. Jak wynika z wystąpienia premiera, przewiduje np. sytuację, gdy nowy prezydent będzie próbował blokować zmiany, odmawiając podpisania przyjętych przez Sejm ustaw.

Jednak zdaniem Marcina Zielińskiego, prezesa i głównego ekonomisty Forum Obywatelskiego Rozwoju, ryzyko, że prezydent Nawrocki nie podpisze np. ważnego dla gospodarki pakietu ustaw deregulacyjnych jest niewielkie (szczególnie że swoje poparcie dla deregulacji podkreślał niedawno prezydent Duda). Jak ocenia prezes FOR, w powyborczym układzie politycznym podstawowym problemem – także dla przedsiębiorstw – będzie brak szans na zakończenie paraliżu sądownictwa, które pozostanie przedmiotem fundamentalnego sporu między koalicyjnym rządem i opozycyjnym prezydentem.

Czytaj więcej

Karol Nawrocki chce postawić na nowe technologie i start-upy. Będą duże zmiany?

Cień kampanii wyborczej

Natomiast w wielu kwestiach mających wpływ na gospodarkę rząd i prezydent z przeciwnych obozów niekoniecznie muszą być złym rozwiązaniem, gdyż mogłoby to utrudnić realizację szkodliwych dla finansów publicznych pomysłów, których nie brakuje po obu stronach sceny politycznej – zauważa szef FOR.

Tych pomysłów może być teraz więcej, gdyż - jak zaznacza Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu – w obecnej sytuacji wszystko zahacza o politykę. Co więcej, jej wpływ będzie się nasilał wraz ze zbliżaniem się terminu wyborów parlamentarnych w 2027 r.

Zdaniem głównego ekonomisty PRB kampania parlamentarna w zasadzie już się zaczęła zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich, więc wkrótce można się spodziewać prób realizacji przedwyborczych obietnic koalicji i prezydenta elekta. A Karol Nawrocki miał w programie m.in. 33-proc. obniżkę cen prądu, obniżenie opodatkowania rodzin i VAT-u, a także likwidację podatku Belki.

Jak zaznacza Janusz Jankowiak, prezydent nawet nie musi zgłaszać inicjatyw ustawodawczych; może się podzielić działaniami z obecną opozycją. Wtedy sam zachowa daleko idącą powściągliwość, podczas gdy większość pracy wykona opozycja, składając projekty ustaw, rujnujących finanse publiczne, które postawią rządzącą koalicję 15 października w bardzo kłopotliwym położeniu. Nie mogąc przyjąć propozycji zabójczych dla finansów publicznych, będzie ponosiła polityczny koszt swego sprzeciwu.

Zdaniem Janusza Jankowiaka w cieniu kampanii wyborczej do parlamentu prawdopodobieństwo łagodnej koabitacji koalicyjnego rządu i opozycyjnego prezydenta nie wchodzi raczej w rachubę. Jest natomiast spore ryzyko, że ich ewentualny konflikt przeniesie się na grunt relacji Polski z Unią Europejska, tym bardziej że odblokowane unijne wsparcie jest warunkowe i zależy od spełnienia określonych zobowiązań dotyczących naprawy systemu legislacyjnego.

Czytaj więcej

Biznes liczy na prorozwojową współpracę rządu i prezydenta

Bez zapaści, ale wolniej

Prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów i b. główny ekonomista ZUS, przypomina, że – według jego obliczeń – konflikt o praworządność oznaczał w okresie ostatnich dwóch lat rządów PiS wymierny koszt około 3 tys. zł dla każdego statystycznego mieszkańca Polski. Był to koszt utraconych korzyści, których jednak całkowicie nie stracono, gdyż rząd Donalda Tuska odblokował pieniądze z KPO.

Co teraz? Zdaniem ekonomisty ponowne zablokowanie unijnych pieniędzy raczej nam nie grozi, ponieważ obecny rząd ma dużo lepsze relacje z UE niż rząd PiS. Będzie to również łagodzić negatywne skutki politycznego konfliktu z prezydentem Nawrockim, zwłaszcza gdy ten zdecyduje się na konfrontacyjną ścieżkę w ramach własnej politycznej agendy. – Jednak to niekoniecznie oznacza zapaść gospodarczą – raczej spowolnienie reform – uspokaja prof. Wojciechowski.

Ten względny optymizm podziela ekonomistka prof. Maria Drozdowicz-Bieć. Według niej zmiana w Pałacu Prezydenckim nie będzie miała bezpośrednio większego wpływu na gospodarkę, ale w perspektywie wyborów parlamentarnych i tak trudno oczekiwać od rządu trudnych politycznie decyzji wspierających finanse publiczne.

Skomplikować może się za to sytuacja w banku centralnym. W tym roku prezydent wskaże jednego z dziesięciu członków Rady Polityki Pieniężnej, a w 2028 roku dwóch następnych oraz prezesa NBP. Ten ostatni musi być jednak zatwierdzony przez parlament i to od jego składu po wyborach w 2028 roku zależy, czy nie dojdzie do ostrego starcia o fotel po Adamie Glapińskim. 

Już niedługo Polacy będą mogli się przekonać, czy nowy prezydent wykaże chęć współpracy, pozytywnie zaskakując rząd koalicji 15 października, czy ten będzie musiał sięgać po zakładający trudną koabitację plan awaryjny, który – według poniedziałkowej deklaracji premiera Tuska – jest już przygotowany. Jak wynika z wystąpienia premiera, przewiduje np. sytuację, gdy nowy prezydent będzie próbował blokować zmiany, odmawiając podpisania przyjętych przez Sejm ustaw.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Siedem państw wesprze Ukrainę. Największa pomoc od początku wojny
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Gospodarka
4 proc. PKB na obronność w konstytucji niepewne
Gospodarka
Zmiana konstytucji z powodu wojny w Ukrainie?
Gospodarka
Sławomir Dudek: Banki wolą finansować budżet państwa zamiast gospodarkę
Gospodarka
Te sankcje będą inne. Senat USA mocno uderzy w „business as usual" z Rosją
Gospodarka
Jacek Socha: Przygotowaliśmy potężny pakiet deregulacji