Donald Trump nie tylko zdobył Biały Dom, ale też Senat i Izbę Reprezentantów. Dzięki temu będzie mógł bez przeszkód wprowadzać swój plan gospodarczy, którego kluczowym elementem jest kontynuacja, a nawet rozszerzenie wielkich cięć podatków z okresu pierwszej kadencji.
– Trump nie wypełni wszystkich obietnic podatkowych – uważa jednak Krzysztof Błędowski z WSIiZ w Rzeszowie, członek rady wykonawczej Polskiego Instytutu Naukowego w Nowym Jorku. Ekonomista spodziewa się natomiast podwyżek ceł, ale ograniczonych tylko do Chin.
Trump obiecał powszechne 20-proc. cła importowe, a w przypadku Chin 60-proc. I to niezależnie od obowiązujących, które ustanowił w pierwszej kadencji i których Joe Biden nie odwołał. Ma to pomóc zmniejszyć ogromny deficyt nie tylko wobec Chin, ale i UE.
Dlatego prof. Witold M. Orłowski uważa, że po Chinach wojna handlowa Trumpa może objąć Europę, zwłaszcza Niemcy, których auta nowy stary lokator Białego Domu uważa za groźną konkurencję dla amerykańskich. – A 8–10 proc. wartości niemieckiego samochodu powstaje w Polsce – mówi Orłowski. I ostrzega, że już sama wygrana Trumpa, nawet bez ceł, pogorszy nastroje w RFN. Gospodarka naszego głównego partnera handlowego tkwi w kryzysie, skurczyła się o 0,2 proc. rok do roku, co negatywnie wpływa na polski przemysł.
Czytaj więcej
Zwycięstwo kandydata republikanów może oznaczać utrzymanie niskich podatków, wielkie cięcie regul...