Reklama
Rozwiń
Reklama

Rosja utrudniła sobie wymianę handlową

Moskwa chce wyrugować z rynku polskich przewoźników. Nasze tiry miałyby wozić tylko towary z polską fakturą. A to zaledwie 15 proc. ruchu.

Publikacja: 15.02.2016 21:00

Rosjanie domagają się, by polskie ciężarówki wjeżdżające do Rosji z towarem zagranicznym lub wyprodukowanym w znajdujących się w Polsce zagranicznych fabrykach musiały mieć zezwolenie na przewóz do krajów trzecich. Według międzynarodowej umowy do takiego przewozu wystarczy zezwolenie dwustronne.

Rosja łamie w ten sposób umowę z Polską o przewozach samochodowych. – Nie zgadzamy się na jednostronne zmiany międzynarodowej umowy, co de facto miało miejsce po przyjęciu przez Rosję ustawy 362 – podkreśla wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit. – Obie strony przyznają, że umowa z 1996 roku jest ważna – przypomniał. Jego zdaniem rosyjski przepis eliminuje 85 proc. polskich przewozów do Rosji. – Polityka wchodzi brutalnie z butami w gospodarkę – opisał sytuację przedstawiciel stowarzyszenia Transport Logistyka Polska Maciej Wroński.

Skąd te zmiany? Rosja chce wypchnąć polskich przewoźników całkowicie ze swojego rynku. Do Rosji jeździło 2,5 tys. polskich firm. – To jest ok. 20 tys. ciężarówek, a biorąc pod uwagę, że Rosjanie mają w transporcie międzynarodowym ponad 30 tys. samochodów, widać, że nie mają oni potencjału, aby samodzielnie podołać przewozom – wyjaśnia prezes ZMPD Jan Buczek.

Polskie usługi transportowe wykonywane do Rosji warte są niecałe pół mld euro. Przewoźnicy uważają, że rynek wschodni staje się coraz mniej atrakcyjny z powodu malejących marż.

Magazyny pełne towarów

Zablokowanie przez Rosję przewozów z Polską już odbija się na gospodarce, choć straty są na razie trudne do oszacowania. Z braku samochodów zamówione ładunki czekają na transport. Tylko w styczniu br. liczba ofert ładunków do przewiezienia z Polski, Litwy i Białorusi do Rosji zwiększyła się o ponad 27 proc., choć był to ostatni miesiąc obowiązywania ubiegłorocznych zezwoleń, a więc gdy przewoźnicy jeszcze wykonywali, choć w malejącej skali, przewozy.

Reklama
Reklama

Dane największej w tej części Europy giełdy transportowej Trans.eu wskazują, że u producentów i w magazynach rosną góry ładunków. Na blokadzie granic cierpią nie tylko rosyjscy konsumenci, ale także producenci. Liczba ofert na przewóz ładunku na zachód wzrosła w stosunku do roku wcześniejszego blisko ośmiokrotnie.

Rosja zablokowała sobie granicę z Turcją, Ukrainą i Polską. Wymieniła się zezwoleniami z krajami nadbałtyckimi. Otwarte są także przewozy z Polski na Białoruś. – Mniejsze kraje nie będą w stanie przejąć tego potoku towarów, który szedł przez Polskę – uważa Jan Buczek. Polscy przewoźnicy wykonali z terytorium Polski 135 tys. jazd do Rosji (mieli 205 tys. zezwoleń) oraz 45 tys. jazd z innych krajów. W tym czasie przez inne kraje przewozy były o rząd wielkości mniejsze. Spośród 135 tys. zezwoleń ok. 12 tys. służyło do przewozów tranzytowych przez Rosję, do krajów Azji Środkowej.

Jak ominąć Polskę

Pomimo prób administracyjnych interwencji Kremla życie gospodarcze toczy się dalej. Ładunki do Rosji trafiają na Białoruś lub na Litwę. Tam przeładowywane są na samochody lokalnych przewoźników lub rosyjskie i przewożone do Rosji. Cała operacja podnosi koszt przewozu. Transport ładunku z Niemiec do Rosji (Moskwa) w ub.r. kosztował 2 tys. euro. Teraz trzeba dodać 100 euro za przeładunek i 300 euro za transport.

Rosjanie mogą także ominąć Polskę, korzystając z połączeń promowych, np. przez Kłajpedę. Jednak możliwości przeładunkowe terminali promowych są niewielkie w stosunku do potrzeb, ponadto prom podnosi koszt przewozu o kilkaset euro w jedną stronę.

O północy 15 lutego minął termin ważności polsko-rosyjskich zezwoleń. Dyrektor departamentu transportu ZMPD Tadeusz Wilk stwierdził, że w zasadzie wszystkie polskie ciężarówki zdążyły opuścić rosyjskie terytorium.

Rosjanie domagają się, by polskie ciężarówki wjeżdżające do Rosji z towarem zagranicznym lub wyprodukowanym w znajdujących się w Polsce zagranicznych fabrykach musiały mieć zezwolenie na przewóz do krajów trzecich. Według międzynarodowej umowy do takiego przewozu wystarczy zezwolenie dwustronne.

Rosja łamie w ten sposób umowę z Polską o przewozach samochodowych. – Nie zgadzamy się na jednostronne zmiany międzynarodowej umowy, co de facto miało miejsce po przyjęciu przez Rosję ustawy 362 – podkreśla wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit. – Obie strony przyznają, że umowa z 1996 roku jest ważna – przypomniał. Jego zdaniem rosyjski przepis eliminuje 85 proc. polskich przewozów do Rosji. – Polityka wchodzi brutalnie z butami w gospodarkę – opisał sytuację przedstawiciel stowarzyszenia Transport Logistyka Polska Maciej Wroński.

Reklama
Gospodarka
Polska czempionem wzrostu gospodarczego. I długu publicznego. Nowe prognozy KE
Gospodarka
Pieniądze to nie wszystko. Eksperci punktują plan Domańskiego
Gospodarka
Miliardy na budowę jednorożców. Ale chodzi o coś więcej niż tylko start-upy
Gospodarka
Warszawa liderem prestiżowego europejskiego rankingu. Znacznie powyżej średniej
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Gospodarka
Zaskakujący amerykański atak na unijny Pakiet Omnibus
Opinie Ekonomiczne
USA kontra Chiny: półprzewodniki jako pole bitwy?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama