Rosjanie domagają się, by polskie ciężarówki wjeżdżające do Rosji z towarem zagranicznym lub wyprodukowanym w znajdujących się w Polsce zagranicznych fabrykach musiały mieć zezwolenie na przewóz do krajów trzecich. Według międzynarodowej umowy do takiego przewozu wystarczy zezwolenie dwustronne.
Rosja łamie w ten sposób umowę z Polską o przewozach samochodowych. – Nie zgadzamy się na jednostronne zmiany międzynarodowej umowy, co de facto miało miejsce po przyjęciu przez Rosję ustawy 362 – podkreśla wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit. – Obie strony przyznają, że umowa z 1996 roku jest ważna – przypomniał. Jego zdaniem rosyjski przepis eliminuje 85 proc. polskich przewozów do Rosji. – Polityka wchodzi brutalnie z butami w gospodarkę – opisał sytuację przedstawiciel stowarzyszenia Transport Logistyka Polska Maciej Wroński.
Skąd te zmiany? Rosja chce wypchnąć polskich przewoźników całkowicie ze swojego rynku. Do Rosji jeździło 2,5 tys. polskich firm. – To jest ok. 20 tys. ciężarówek, a biorąc pod uwagę, że Rosjanie mają w transporcie międzynarodowym ponad 30 tys. samochodów, widać, że nie mają oni potencjału, aby samodzielnie podołać przewozom – wyjaśnia prezes ZMPD Jan Buczek.
Polskie usługi transportowe wykonywane do Rosji warte są niecałe pół mld euro. Przewoźnicy uważają, że rynek wschodni staje się coraz mniej atrakcyjny z powodu malejących marż.
Magazyny pełne towarów
Zablokowanie przez Rosję przewozów z Polską już odbija się na gospodarce, choć straty są na razie trudne do oszacowania. Z braku samochodów zamówione ładunki czekają na transport. Tylko w styczniu br. liczba ofert ładunków do przewiezienia z Polski, Litwy i Białorusi do Rosji zwiększyła się o ponad 27 proc., choć był to ostatni miesiąc obowiązywania ubiegłorocznych zezwoleń, a więc gdy przewoźnicy jeszcze wykonywali, choć w malejącej skali, przewozy.