Po przedstawieniu przez Komisję Europejską w czwartek szczegółów 6. pakietu sankcji wobec Rosji za inwazję na Ukrainę – teraz przyszedł czas na uzgodnienie wspólnego stanowiska przez państwa członkowskie. Od czwartku trwają spotkania ambasadorów państw UE, a celem przewodniczącej Unii w tym półroczu Francji jest osiągnięcie porozumienia (wymagającego jednomyślności) do końca tygodnia, ewentualnie w weekend.
Grecja też się waha
Kontrowersje budzi kluczowy punkt sankcji: stopniowe wprowadzanie embarga na ropę. KE chciałaby w sześć miesięcy wygasić import ropy, a do końca roku – zaprzestać importu produktów rafineryjnych. Ponieważ wetem groziły Węgry, poparte ostatnio przez Słowację, to KE w swojej propozycji przewidziała dla nich dłuższy okres na dostosowanie się – do końca 2023 r.
Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że to dla nich za mało. Węgry chciałyby nawet bezterminowego wyjątku, a poza tym do grona żądających prawa do wydłużenia możliwości zakupów dołączyły Czechy. Niektórzy dyplomaci przewidują, że może skończyć się na dodatkowym roku: do końca 2024 r.
Inne kraje rozumieją problemy tej trójki – brak dostępu do morza, infrastruktury do sprowadzania ropy z innych kierunków. – Poza tym dostawy ropy z Rosji mają ogromne znaczenie dla tych krajów, ale w ujęciu bezwzględnym to nie są liczby porównywalne, np. z Niemcami. Łatwiej więc o tym rozmawiać – mówi nam nieoficjalnie jeden z dyplomatów.