– Wielka Brytania będzie się pewnie starała negocjować jak najlepsze warunki relacji z UE – mówi Orłowski i dodaje: – pytanie, na ile kompetentni, rozsądni, i zdolni do racjonalnych układów będą ci, którzy przejmą w niej władze.
Witold Orłowski mówi w kontekście Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa: – tam widać chciejstwo. Są przekonani, że dostaną wszystko nie dając nic w zamian.
I dalej: – Im chyba bardziej podobała się kampania referendalna niż samo wyjście – uważa Orłowski. – Pokazuje to chociażby ta sytuacja, kiedy lider strony Brexitowej (Nigel Farage – przyp. autora) już około północy ogłosił, że niestety się nie udało. No cóż. Ale nie poddajemy się.
– Ci ludzie nie mają planu co dalej robić, jak negocjować – twierdzi Orłowski. – To wygląda tak jakby oni mówili: najpierw rozwalimy, później zastanowimy się co dalej. A tak właściwie to nawet nie wierzymy, że coś rozwalimy, po prostu sobie pohałasujemy.
Witold Orłowski, zapytany czy Brexit może być impulsem do reformowania Unii, reaguje: – To jest wstrząs. I zaraz kontynuuje: – Na razie możemy zaobserwować euro-poprawny optymizm („Co nas nie zabije, to nas wzmocni"). – Ale nie jest wcale powiedziane, że to nas nie zabije – zauważa.
– Z drugiej strony mówi się o zacieśnianiu relacji, ale w takim kierunku: 6 pierwotnych członków Unii, i kto chce w niej być niech zaakceptuje wspólne menu, a jak nie, to wracamy do pierwotnego planu.