- Wielkość kredytów od września tego roku do końca 2022 roku wyniesie około 620- 630 mln dolarów - powiedział prezydent Rosji na konferencji prasowej, po spotkaniu z białoruskim dyktatorem. Przyznał, że nie pamięta dokładnej kwoty pomocy dla Białorusi.
Pieniądze z Kremla są pięciokrotnie mniejsze niż oczekiwania delegacji białoruska, która według źródeł gazety RBK, chciała negocjować kredyt na około 3 mld dolarów.
Samozwańczy prezydent Białorusi miał, według samego siebie, prosić Putina nie o nowe pieniądze, ale o wykorzystanie pozostałości kredytu udzielonego na budowę elektrowni atomowej pod Ostrowcem (budowę sfinansował rosyjski Rosatom kwotą blisko 10 mld dol.; Białorusini muszą to zwrócić w ciągu 20 lat). Putin dał jednoznacznie do zrozumienia, że tym co interesuje Kreml jest szybka integracja Rosji i Białorusi, czyli wchłonięcie reżimowej republiki. Podczas piątej od początku roku wizyty Łukaszenki w Rosji uzgodniono 28 programów połączenia obu państw.
Dotyczą głównie gospodarki. „Programy mają na celu ujednolicenie ustawodawstwa Rosji i Białorusi w różnych dziedzinach gospodarki, wyrównanie warunków działania podmiotów gospodarczych obu krajów, budowanie wspólnych rynków finansowych i energetycznych, przestrzeni transportowej oraz kształtowanie i funkcjonowanie wspólnego przemysłu i rolnictwa” – wyliczył rosyjski prezydent.
Integracja zakłada prowadzenie wspólnej polityki pieniężnej, stworzenie jednolitego obszaru płatniczego (z rosyjskim rublem jako jedyną walutą - nie ma tu jednak zgody Białorusi), a także jednolitego rynku ropy naftowej, produktów naftowych i energii elektrycznej. Czyli de facto przejście Białorusi na ceny ropy i gazu jakie płacą krajowi odbiorcy w Rosji.