Sprzedaż na amerykańskim rynku obligacji śmieciowych stanęła w miejscu, chińscy pożyczkodawcy przygotowują się do nowej rundy bankructw a ofertom pierwotnym - od First Data po Albertsons - zaszkodziła niechęć inwestorów do angażowania pieniędzy w te projekty.
Powołując się na niekorzystne warunki brazylijski koncern naftowy Petroleo Brasileiro, największy na świecie emitent papierów dłużnych o ratingu spekulacyjnym, czyli śmieciowym, odwołał pierwszą od 15 lat sprzedaż obligacji denominowanych w krajowej walucie.
Inwestorzy stają się coraz ostrożniejsi, gdyż obawiają się o tempo wzrostu światowej gospodarki, która mogą przyhamować spowalniające Chiny. W tych okolicznościach największe banki centralne rozważają dalsze stosowanie luźnej polityki pieniężnej, która jak dotąd nie wywarła mocniejszego wpływu na koniunkturę gospodarczą.
Apetyt inwestorów na ryzyko zostanie przetestowany podczas zapowiedzianych ofert, takich jak komputerowego Della, który ze sprzedaży obligacji chce pozyskać pieniądze na sfinansowanie przejęcia EMC Corp. o wartości 67 miliardów dolarów.
- Wszyscy w tym samym momencie stali się konserwatystami - zauważa Ashwin Bulchandani, zarządzający ryzykiem w firmie inwestycyjnej Matlin Patterson. Podkreśla on, że inwestorzy zastanawiają się, czy obawy o tempo wzrostu gospodarczego są przejściowe podejrzewając, iż w tle może czaić się coś znacznie gorszego. - Mamy wyjątkowo mętny cocktail zdarzeń zachodzących w tym samym czasie - wskazuje Bulchandani.