Inwestorzy na giełdzie kupują nadzieję na przyszłość. Uber porównuje się z Amazonem, który zaczynał od sprzedaży książek. Też były głosy, czy będzie w stanie konkurować z księgarniami. Okazuje się, że wygrał konkurencję w cuglach, a potem przeniósł się na wszystkie inne dziedziny. Potencjał niektórych tego typu firm technologicznych jest niewyobrażalny. Wycena Ubera nie polega na tym, ile on dzisiaj zarabia, bo zysków nie ma. Zbudował platformę do rozwożenia nie tylko osób, ale też żywności. Myśli o włączeniu platformy w samochody autonomiczne. Technologicznie Uber jest do tego przygotowany. Jeżeli wykorzysta ten potencjał to dzisiejsza waluacja odpowiada przyszłym oczekiwaniom.
Zagrożeniem dla giełdy są nowe technologie?
Każdy inwestor i analityk zawsze obawia się zagrożeń. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma żadnych zagrożeń, oznacza to, że katastrofa jest blisko. Cała technologia, od której jesteśmy uzależnieni, zawiera sporo ryzyk, które są minimalizowane, ale nigdy nie zostaną wyeliminowane. Handel giełdowy, tak jak codzienne życie, podlega tym samym ryzykom. Ryzyko jest, ale nie można ciągle żyć w strachu.
A kryptowaluty? W ostatnich miesiącach nastąpił ich renesans.
Na razie mają mały zasięg. Teraz mówi się o kryptowalucie od Facebooka, czyli Librze. To jest novum, o tyle, że poprzednie waluty, jak Bitcoin, nie miały swojego gospodarza. A Libra będzie go miała. Zagrożenia może będą mniejsze, bo ktoś trzyma cugle w ręce, ale regulatorzy narzucą pomysłodawcom pewne ograniczenia. Słyszałem, że jeżeli będzie można każdą walutę wymienić na Librę to w krajach o słabej walucie będzie masowe przerzucanie się na nią. Nie mówiąc już o praniu brudnych pieniędzy.