Czwartkowa sesja była poważnym testem dla nerwów inwestorów giełdowych. Dzień zaczął się jednak bardzo niewinnie. Po środowej wyprzedaży parkiety na całym kontynencie wystartowały od lekkich zwyżek. Wydawało się, że ostatnia przedświąteczna sesja upłynie w spokojnej atmosferze, której towarzyszyły będą niewielkie obroty.

Już po godzinie handlu nastroje na parkiecie zaczęły się jednak gwałtownie pogarszać. Gracze znowu zaczęli się emocjonować pogarszającą się kondycją finansową Hiszpanii. Czarę goryczy przelały bardzo słabe dane o lutowej produkcji przemysłowej w Niemczech, która była o 1,3 proc. niższa niż w styczniu. Prognozy rynkowe mówiły tymczasem o 0,5-proc. korekcie. Inwestorzy zaczęli na wyścigi pozbywać się akcji co skutkowało szybkim osuwaniem się indeksów. Do łask wrócił dolar i, po dłuższej przerwie, frank szwajcarski. Obie waluty gwałtownie zaczęły zyskiwać do euro a co za tym idzie i złotego. Około godz. 12 WIG 20 zatrzymał się na poziomie 2241 pkt. co oznaczało 0,7-proc. przecenę. WIG spadał w tym czasie o 0,66 proc. do 40484 pkt. Na Zachodzie spadki były dużo głębsze. Niemiecki DAX zniżkował o ponad 2 proc.

Słabość niemieckiego parkietu widoczna była również w drugiej części notowań. Inwestorzy szybko zdali sobie sprawę, że ich nerwowa reakcja była nieco przesadzona i najpierw ostrożnie, a potem z nieco większym zapałem, zaczęli dodawać akcje do portfeli inwestycyjnych. Warszawski parkiet jako jeden z pierwszych, jeszcze przed godz. 16, przeszedł na zieloną stronę. Godzinę później na zielono świeciły też już giełda paryska i londyńska. Parkiet we Frankfurcie testował poziom środowego zamknięcia.

Dobre nastroje udało się utrzymać aż do zamknięcia, mimo nieco gorszych niż zakładano, danych z amerykańskiego rynku pracy. W zeszłym tygodniu po zasiłki zgłosiło się 357 tys. bezrobotnych choć analitycy liczyli, że będzie ich 355 tys. Na finiszu WIG 20 zatrzymał się na wysokości 2263 pkt. co oznaczało 0,28-proc. zwyżkę. WIG rósł o 0,12 proc. do 40802 pkt. Mniejszym zainteresowaniem cieszyły się średnie firmy. mWIG40 zniżkował o 0,35 proc. Przez cały dzień właściciela zmieniły akcje za 480 mln zł czyli ponad 40 proc. mniej niż dzień wcześniej. Przed spadkami indeksów uratował rynek KGHM, który zwyżkował 2,7 proc. Peleton zamykał, taniejący 2,8 proc., Boryszew. Z mniejszych firm dużym zainteresowaniem przez cały dzień cieszył się Eko-Eksport, który podpisał list intencyjny z partnerem z USA. Na zamknięciu papiery kosztowały 8,7 proc. więcej niż w środę.

Na rynku walutowym zachowanie złotego zdeterminowane było przez gwałtowne spadki euro do franka i dolara w pierwszej części notowań. W drugiej części notowań nasz pieniądz odrobił część strat. Mimo to wieczorem euro kosztowało w Warszawie 4,1630 zł czyli 0,3 proc. powyżej zamknięcia z poprzedniego dnia. Frank drożał o 0,4 proc. do 3,4640 zł a dlar amerykański 3,1880 zł (blisko 0,9 proc.).