Utrzymujące się od kilku dni spadki na światowych parkietach, skłoniły w piątek rano część najbardziej agresywnych inwestorów, do podjęcia próby lekkiego podciągnięcia indeksów w górę.
Z perspektywy pierwszych kilkunastu minut notowań ciężko wyrokować czy bykom wystarczy sił i kapitału, żeby utrzymać zwyżki aż do końca dnia. Na pewno nie będzie to łatwym zadaniem szczególnie, że najnowsze informacje makroekonomiczne, które w ostatnich godzinach spłynęły na rynki, bynajmniej nie zachęcają do powiększania portfeli o ryzykowne aktywa.
Według wstępnych danych, w lipcu produkcja przemysłowa w Japonii zmalała o 1,2 proc. w porównaniu z czerwcem choć prognozy zakładały 1,8-proc. zwyżkę. Sierpniowy indeks PMI dla japońskiego przemysłu zmalał do 47,7 pkt. z 47,9 pkt. miesiąc wcześniej. Sprzedaż detaliczna w Niemczech była w lipcu o 0,9 proc. niższa niż miesiąc wcześniej choć analitycy oczekiwali 0,2-proc. wzrostu.
Najważniejszą informacją, na którą w piątek będą jednak czekali gracze, będzie wystąpienie szefa Fed Bena Bernanke, na którym mogą paść deklaracje odnośnie uruchomienia trzeciej już rundy luzowania polityki pieniężnej. Wystąpienie rozpoczyna się jednak dopiero o godz. 16 więc jego wpływ na sesję w Europie może być już minimalny.
Na otwarciu sesji w Warszawie WIG 20 zwyżkował o 0,36 proc. do 2235,03 pkt. W górę ciągnęły go drożejące o 1,16 proc. PKO BP i zwyżkująca o 1 proc. Telekomunikacja Polska. Wśród najbardziej taniejących firm z ekstraklasy znalazły się przeceniony o 1,9 proc. Boryszew i spadający o 0,9 proc. Synthos. WIG wystartował od poziomu 41180,1 pkt. co oznaczało 0,25-proc. wzrost. Po 20 minutach obroty wynosiły 30 mln zł.