Podobnie jak w czwartek, również w piątek przebieg notowań zmieniły dopiero duże zlecenia na akcje największych spółek, które trafiły na rynek pod koniec dnia. Tym razem były to jednak zlecenia kupna, a nie sprzedaży, jak to miało dzień wcześniej. W efekcie WIG20 zdystansował pozostałe najważniejsze indeksy warszawskiej giełdy. Na zamknięciu sesji zyskiwał 1 proc., podczas gdy mWIG40 tracił 0,1 proc., a sWIG80 rósł o 0,1 proc. WIG wzrósł o 0,7 proc. Obroty były jednak mizerne. Przez cały dzień w Warszawie właściciela zmieniły akcje za zaledwie 568,1 mln zł. Wartość obrotu była zbliżona do czwartkowej. Tego dnia w związku z obchodami Święta Dziękczynienia nie handlowano w Stanach Zjednoczonych Ameryki.
W gronie największych i najbardziej płynnych spółek z GPW w piątek najlepiej poradził sobie Kernel Holding, którego akcje podrożały o 3,5 proc. Zaraz za nim znalazły się PGE i Taruon, których kursy wzrosły odpowiednio o 3,1 proc. i 2,4 proc. Czołówce spadków przez cały dzień przewodziła natomiast Bogdanka, której kurs na zamknięciu sesji spadał o 3,4 proc. W czwartek notowania spółki osiągnęły jednak historyczne maksimum. Za jej akcje tego dnia trzeba było płacić 135,7 zł.
Senny przebieg miały notowania na innych giełdach Starego Kontynentu. Francuski CAC40 i niemiecki DAX zyskały po 0,9 proc., brytyjski FTSE250 wzrósł o 0,2 proc.. a hiszpański IBEX35 o 0,4 proc. W piątek na rynek nie trafiły żadne informacje, które zachwiałyby nastrojami inwestorów. Większego wpływu na przebieg notowań nie miała nawet nieoficjalna informacja, że fiaskiem zakończył się szczyt Unii Europejskiej poświęcony budżetowi na lata 2014-2020. Już wcześniej mówiło się bowiem o tym, że osiągnięcie w piątek kompromisu w tej sprawie jest mało realne. Nie zaskoczyły też dane dotyczące PKB Niemiec w III kwartale. Pozytywnie zaskoczył jedynie indeks instytutu Ifo, który obrazuje nastroje niemieckich przedsiębiorców. Większy wpływ na nastroje w Europie zdawało się jednak mieć wznowienie notowań w USA po jednodniowym święcie. Na bardziej wyraźne zwyżki europejskie indeksy zdecydowały się bowiem dopiero po starcie notowań w tym kraju. O 18.30 czasu polskiego Nasdaq100 zyskiwał 1,1 proc., a S&P500 rósł o 0,9 proc.