Choć dane z amerykańskiej gospodarki zaskoczyły na plus indeksy nie utrzymały się nad kreską i od początku sesji zaczęły stopniowo opadać. Głównym powodem spadków indeksów był impas w negocjacjach w sprawie "klifu fiskalnego", czyli pakietu cięć wydatków i podwyżek podatków, które mogą wejść w życie z nowym rokiem i zagrozić gospodarce USA. Rynek pozytywnie zareagował na dane wskazujące, że liczba nowych bezrobotnych w USA spadła w ubiegłym tygodniu znacznie silniej od oczekiwań, podobnie jak listopadowe ceny produkcji, a sprzedaż detaliczna w listopadzie wzrosła.
Pozytywnie został odebrany fakt, że ministrowie finansów krajów Unii Europejskiej porozumieli się w sprawie wspólnego nadzoru bankowego, co wsparło wiarę inwestorów w umiejętność radzenia sobie z kryzysem przez przywódców regionu.
Po środowej decyzji Fed o zwiększeniu programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej w centrum uwagi rynku ponownie znalazły się negocjacje w sprawie klifu fiskalnego.
Po południu Republikański przewodniczący Izby Reprezentantów USA John Boehner zarzucił administracji Baracka Obamy, że demonstrując powściągliwość w kwestii redukcji wydatków budżetowych, wydaje się chcieć "spowolnienia gospodarki aż do klifu fiskalnego".
W odpowiedzi prezydencki rzecznik zarzucił Republikanom brak jakiejkolwiek elastyczności w tej sprawie.