Czerwcowa ankieta BofA Merrill Lynch Fund Manager Survey pokazuje, że 9 proc. badanych menedżerów nie doważa rynki wschodzące w swoich portfelach inwestycyjnych. W maju 3 proc. je przeważało. Aż 25 proc. ankietowanych wyznało, że najprawdopodobniej w okresie najbliższych 12 miesięcy nie doważaliby akcje firm z rynków wschodzących, co jest najsłabszym wynikiem w historii.
Powodem tych niedźwiedzich deklaracji są narastające obawy o twarde lądowanie gospodarki chińskiej. Zdaniem ankietowanych jest to największe ryzyko dla rynków globalnych.
Już około 31 proc. zarządzających uważa, że gospodarka Państwa Środka w okresie najbliższych 12 miesięcy osłabi się. W majowej ankiecie taką opinię wyraziło tylko 8 proc. badanych menedżerów funduszy inwestycyjnych.
W ubiegłym tygodniu z funduszy lokujących pieniądze w akcjach z rynków wschodzących wycofano 5,76 miliarda dolarów. Był to największy odpływ w ciągu roku. Stuart Oakley z Nomury twierdzi, że jest dopiero początek rejterady. Spodziewa się jej przyspieszenia wraz z ograniczeniem przez amerykańską Rezerwę Federalną skupu z rynku obligacji skarbowych i hipotecznych. Jego zdaniem w aktywach rynków wschodzących wciąż jest bardzo dużo zainwestowanych pieniędzy.
Za to coraz lepiej postrzegane są akcje zachodnioeuropejskie. 6 proc. zarządzających ujawniło, że przeważają te walory w swoich portfelach podczas gdy w maju 8 proc. spośród nich je nie doważało. Zwiększyli alokację pieniędzy w 13 spośród 19 ocenianych branż. Największa zmiana nastąpiła w traktowaniu firm telekomunikacyjnych, sektora usług finansowych, banków i przedsiębiorstw chemicznych.