Od rana na europejskich giełdach panują bardzo ponure nastroje, których główną przyczyną jest wczorajsza dymisja portugalskiego ministra finansów Vitora Gaspara. Portugalska giełda rozpoczęła dzień od spadku głównych indeksów o ponad 5 proc. i pociągnęła za sobą inne parkiety Starego Kontynentu. Około południa hiszpański IBEX50 tracił 2,8 proc., niemiecki DAX 1,7 proc., a francuski CAC40 1,6 proc. W spadkowe tło dobrze wpisuje się również rodzimy rynek, WIG20 traci obecnie 1,7 proc., a w dół ciągną go głównie notowania banków Pekao i PKO BP, których akcje tracą odpowiednio 2,3 proc. i 3 proc.
Portugalia od kilku dni, po wczorajszej dymisji ministra finansów i wcześniejszym ustąpieniu ze stanowiska ministra spraw zagranicznych, zmaga się z kryzysem politycznym. Prasa donosi o kolejnych możliwych dymisjach i rozpadzie koalicji rządowej. Opozycja żąda ustąpienia premiera Pedro Passos Coelho. Ten jednak odżegnuje się od takiego pomysłu. Rynki nerwowo reagują na zaistniałą sytuację, co widać zarówno po spadkach cen akcji, jak również rosnących rentownościach portugalskich obligacji.
Nastroje na rynkach finansowych psują też antyprezydenckie masowe demonstracje w Egipcie. Sytuację w tym kraju dodatkowo podgrzewa ultimatum wojska postawione prezydentowi ws. rozwiązania trwającego konfliktu. Inwestorzy obawiają się, że wydarzenia w Egipcie zdestabilizują sytuację w regionie. Już teraz przekłada się to na wzrost cen ropy.
Wydarzenie w Portugalii i Egipcie całkowicie przyćmiły dzisiejsze posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Analitycy oczekują, że stopy procentowe po raz kolejny zostaną obniżone o 25 punktów bazowych, do rekordowo niskiego poziomi 2,5 proc.
Nadzieja na poprawę obrazu na europejskich rynkach akcji tkwi jeszcze w publikacjach makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych. O 14.15 Amerykanie pokażą raport ADP pokazujący zmiany zatrudnienia w sektorze prywatnym. Ponadto poznamy również bilans handlu zagranicznego, liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz wskaźnik ISM dla sektora usług.