We wtorek na Giełdzie Papierów Wartościowych zadebiutowały akcje warszawskiej grupy Arlen, produkującej materiały specjalistyczne i odzież ochronną oraz plecaki dla służb mundurowych. W pierwszej transakcji na otwarciu sesji akcja debiutanta została wyceniona na 38,5 zł, o 10 proc. wyżej, niż inwestorzy płacili w pierwotnej ofercie publicznej (ang. initial public offering, IPO), kupując papiery od Andrzeja Tabaczyńskiego.
Arlen zaczyna przejmować
Cena, po której Andrzej Tabaczyński, założyciel i prezes Arlenu, sprzedał akcje inwestorom (za w sumie 271 mln zł), została ustalona ostatecznie na 35 zł. To o ponad 7 proc. mniej niż cena maksymalna (38 zł).
Czytaj więcej
O 10 proc. więcej niż wynosiła cena akcji Arlenu w publicznej ofercie zapłacono za walor spółki w...
– Nigdzie się nie wybieram i będę dbał o państwa pieniądze – obiecał inwestorom ze sceny w sali notowań GPW Andrzej Tabaczyński.
– To kwota irracjonalna i trudna do wyobrażenia – skomentował później w rozmowie z dziennikarzami, unikając odpowiedzi na pytanie, na co zamierza przeznaczyć pieniądze uzyskane z IPO.