Pieniądze uciekają za granicę w sytuacji kiedy tempo rozwoju gospodarczego spada, a niektórzy spośród czołowych prognostów spodziewają się dalszych spadków indeksów giełdowych.
W Szanghaju tamtejszy wskaźnik Shanghai Composite tracił dzisiaj 6,4 proc. zmierzając do najgorszego zamknięcia handlu od grudnia 2014 roku przy kurczących się obrotach. Były one o 31 proc. niższe od 30-dniowej średniej. Najsłabiej spisywały się spółki przemysłowe i technologiczne. W Hongkongu Hang Seng China Enterprises obejmujący spółki z Chin kontynentalnych spadał o 3,7 proc.
Huang Weimin, który w 2015 roku na kontraktach indeksowych zarobił ponad 6200 proc. przewiduje, że parkiet w Szanghaju w pierwszym półroczu obsunie się o kolejne 15 proc. Głównymi przyczynami, według niego, mają być hamujące tempo PKB oraz osłabiający się juan, stymulujące odpływ kapitału. W grudniu nastąpiło nasilenie tego zjawiska, a w 2015 za granicę wypłynęło rekordowe bilion dolarów, ponad siedem razy więcej niż w 2014, wskazują dane Bloomberg Intelligence.
- Presja na odpływ kapitału i dewaluację juana wciąż jest dość silna - wskazuje Dai Ming, zarządzający w Hengsheng Asset Management, który pozbywa się akcji z portfela. W gospodarce, jego zdaniem, nie widać sygnałów odbicia, dlatego pierwsze dwa kwartały będą pełne wyzwań.
Shanghai Composite od czerwca 2015 roku stracił ponad 40 proc., i może być podobnie jak podczas światowego kryzysu finansowego, kiedy od szczytu notowań jego wartość zmniejszyła się o dwie trzecie w ciągu roku.