Po moskiewskim parkiecie, to GPW doznała największego uderzenia w Europie

Rynki mocno odczuły efekt rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Nie licząc moskiewskiego parkietu, to GPW doznała największego uderzenia w Europie. Mocno osłabł rosyjski rubel. Rykoszetem dostał także złoty.

Publikacja: 24.02.2022 21:00

Po moskiewskim parkiecie, to GPW doznała największego uderzenia w Europie

Foto: Fotorzepa/ Grzegorz Psujek

Od samego rana w czwartek do inwestorów napływały informacje o ataku Rosji na Ukrainę. Wiadomo było, że indeksy rozpoczną handel wyraźnie na minusie. WIG20 otworzył się około 5 proc. pod kreską, jednak był to dopiero przedsmak paniki. Z minuty na minutę podaż dociskała jeszcze mocniej.

Czytaj więcej

Giełda moskiewska zawiesiła notowania. Paniczna wyprzedaż

Już po 15 minutach notowania indeksu spadały o 7,7 proc. i złamana została bariera 1900 pkt. W miarę napływających informacji z frontu sytuacja się pogarszała. Po południu tempo wyprzedaży sięgało około 12,5 proc. i sforsowany został poziom 1800 pkt. Przypomnijmy, że podobna skala wyprzedaży miała miejsce w pierwszej fali pandemii. W marcu 2020 r. WIG20 w trakcie jednej sesji stracił ponad 13 proc.

Dzienny dołek został wyznaczony na poziomie 1781 pkt, po czym byki zaczęły odrabiać część strat. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień na poziomie 1817 pkt, co oznacza spadek o blisko 10,9 proc.

Przez cały dzień liderem spadków w gronie blue chips było LPP. Notowania odzieżowej spółki posiadającej sklepy na Ukrainie spadły o 25 proc., poniżej 10 tys. zł. Mocna wyprzedaż dotknęła także pożyczkodawców. Walory PKO BP, który ma KredoBank z siedzibą we Lwowie, były ponad 16 proc. na minusie.

Najgorzej na rynku głównym GPW radziły sobie spółki ukraińskie. Początkowo handel akcjami wielu firm zza wschodniej granicy nie mógł ruszyć, bo podaż była zbyt duża. Kiedy handel wystartował, walory takich firm, jak Astarta, Kernel czy KSG Agro, taniały ponad 40 proc.

Na GPW można było jednak znaleźć spółki, które były na celowniku kupujących: firmy związane z przemysłem wojskowym. Lubawa, producent m.in. namiotów, hełmów i kamizelek kuloodpornych, drożał nawet o 60 proc. Notowania Protektora, producenta i dystrybutora obuwia ochronnego i militarnego, rosły o ponad 40 proc.

WIG20 spadał w czwartek w dwucyfrowym tempie, a mocniejsza wyprzedaż była widoczna jedynie na moskiewskiej giełdzie. Denominowany w dolarach indeks RTS spadał nawet o blisko 50 proc., schodząc do poziomów nieobserwowanych od 2016 r. Tąpnięcie było widoczne m.in. na kursie Gazpromu. Rosyjski gigant gazowy taniał nawet o 50 proc.

Ostrą reakcję inwestorów było widać także na rynku walutowym. Rosyjski rubel osiągnął wobec dolara najsłabszy poziom w historii. Za amerykańska walutę trzeba było zapłacić nawet ponad 88 rubli.

Na rynkach panowała awersja do ryzyka, a kapitał płynął w kierunku m.in. dolara, co nie pomagało złotemu. Notowania dolara rosły nawet do ponad 4,24 zł. Euro sięgnęło niemal 4,7 zł, za franka trzeba było zapłacić ponad 4,58 zł, a za funta 5,64 zł.

Jak przyznają analitycy, gwałtowna przecena złotego to nie lada zmartwienie dla władz monetarnych, które liczyły, że niższe kursy walut odegrają wspierającą rolę w walce z inflacją. Na domiar złego atak Rosji skutkuje dodatkowym podbiciem cen paliw i zbóż.

Notowania ropy po raz pierwszy od 2014 r. przebiły poziom 100 dol. za baryłkę. Notowania pszenicy w Chicago w trzy dni podniosły się o kilkanaście procent i są najwyższe od 2013 r. Konflikt ma ewidentnie oddziaływanie proinflacyjne, co dodatkowo może wywoływać alarm w Narodowym Banku Polskim.

– Im mocniejsza i trwalsza będzie presja na osłabienie złotego, tym wyższe prawdopodobieństwo, że z odsieczą polskiej walucie przyjdą władze monetarne – tłumaczył Bartosz Sawicki, analityk z Cinkciarz.pl. – Po wycelowanych w umocnienie waluty komentarzach prezesa NBP z końcówki stycznia i pierwszej części lutego umocnienie złotego było skromne i ulotne. Może to sugerować, że tym razem nie skończy się na słowach. Na konferencji po posiedzeniu RPP duże poruszenie wywołała wypowiedź prezesa Adama Glapińskiego o rozważaniach, by wymiana unijnych funduszy nie była prowadzona w banku centralnym, lecz na rynku. Gdyby środki walutowe rządu faktycznie stały się źródłem dodatkowego popytu na złotego, to byłby to potężny impuls do jego umocnienia – dodał Sawicki.

NBP wyraził wczoraj chęć pomocy swojemu ukraińskiemu odpowiednikowi. Zarząd NBP podjął decyzję o udzieleniu swapa walutowego Narodowemu Bankowi Ukrainy maksymalnie do kwoty 4 mld zł.

Od samego rana w czwartek do inwestorów napływały informacje o ataku Rosji na Ukrainę. Wiadomo było, że indeksy rozpoczną handel wyraźnie na minusie. WIG20 otworzył się około 5 proc. pod kreską, jednak był to dopiero przedsmak paniki. Z minuty na minutę podaż dociskała jeszcze mocniej.

Już po 15 minutach notowania indeksu spadały o 7,7 proc. i złamana została bariera 1900 pkt. W miarę napływających informacji z frontu sytuacja się pogarszała. Po południu tempo wyprzedaży sięgało około 12,5 proc. i sforsowany został poziom 1800 pkt. Przypomnijmy, że podobna skala wyprzedaży miała miejsce w pierwszej fali pandemii. W marcu 2020 r. WIG20 w trakcie jednej sesji stracił ponad 13 proc.

Pozostało 84% artykułu
Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Kulawe statystyki tegorocznych debiutów na GPW
Giełda
Lawina przejęć w USA?
Giełda
Prześwietlamy transakcje insiderów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Giełda
Optymizm na giełdzie przygasł. Wyraźne cofnięcie indeksów na GPW