Czy obawia się Pan skutków Brexitu?
Myślę, że zostaną zniwelowane przez inne zjawiska. Zapewne odbije się to na relacjach ale bardziej w Europie niż w Polsce, a najmocniej w Wielkiej Brytanii. Referendum obudziło strach przed takim scenariuszem w innych częściach świata. Ludzie się boją, bo bardziej cenią stabilność.
Czy światowy optymizm na rynkach może ominąć Warszawę?
Zmarginalizowały się ryzyka związane z Brexitem i OFE. Niespodziewany projekt reformy, przedstawionej przez wicepremiera Morawieckiego, jest zaskakująco pozytywny, znikła obawa o bezładną wyprzedaż spółek przez fundusze. Propozycja obniżenia podatku dla inwestycji długoterminowych powyżej roku zachęci do lokowania pieniędzy na giełdzie przez firmy i gospodarstwa. Ryzyko z OFE jest przesunięte co najmniej na rok 2018.
To co czeka warszawską giełdę. Czy akcje naszych spółek są tanie?
W Polsce nie ma mobilnego kapitału, który mógłby zainwestować w akcje. Napływu gotówki nie będzie jeśli nie będzie widać hossy na giełdzie. OFE straciły narzędzia chociaż w ostatnich 9 miesiącach napływ środków z OFE na GPW jest dodatni. Chodzi o pierwszy impuls ze strony kapitału zagranicznego, który nie boi się ryzyka. Zmiana polityki gospodarczej budzi niepewności, wypadliśmy z grona krajów, w które się inwestuje. Ale po referendum w sprawie Brexitu nie było paniki co jest świadectwem, że podaż nie jest zbyt duża. Wystarczy kilka miliardów dolarów kapitału zagranicznego, aby sprowokować impuls. Wtedy podłączą się polskie fundusze inwestycyjne. Kolejny etap zacznie się po 30-40 proc. wzrostu kiedy włączają się drobni ciułacze. Zagranica będzie mogła już realizować zyski ale podaż nie będzie już groźna. Taki widzę scenariusz, nie obawiam się najbliższych dwóch lat. Na programy socjalne rząd zbierze pieniądze. Na świecie nie materializują się ryzyka. Obawiałem się Chin gdy rosły 13 proc. bo pojawiło się ryzyko euforii, ale sytuacja się stabilizuje. Wzrost 6-7 proc. w Chinach to już nie jest to ryzyko a inwestorzy wiedzą, że lepiej nie będzie. W Polsce mamy tanie akcje. A banki radzą sobie nieźle z podatkiem bankowym. Czekamy na informację dotyczącą kredytów we frankach. Wtedy ryzyko wyczyści się zupełnie.