Donald Trump postraszył ostatnio rynki akcji. Czy trwająca korekta może się przerodzić w silniejszy trend, czy to raczej okazja do tańszych zakupów?
Myślę, że te kwestie polityczne będą oddziaływać na nasz rynek przez najwyżej kilka sesji. WIG zainicjował wprawdzie falę spadkową, bowiem wybił się dołem z krótkoterminowej bazy, ale silne wsparcie ma dopiero na poziomie 58 000 pkt. Gdyby przełamał tę barierę to wówczas byłby to sygnał zmiany trendu. Ale już w piątek mieliśmy poprawę nastroju, więc myślę, że rynki już otrząsnęły się po wieściach zza oceanu. Jeśli w polskiej gospodarce jest tak dobrze, jak czytamy, to hossa jest niezagrożona. Mam taki swój prywatny wskaźnik koniunktury, bazujący na poszukiwaniu niani przez mojego kolegę. Gdy ma problem ze znalezieniem opiekunki lub stawki są zbyt wysokie to "wskaźnik niani" pokazuje, że mamy spadek bezrobocia i dobrą koniunkturę gospodarczą. Tak jest teraz, więc wydaje mi się, że jeśli spółki będą kontynuować poprawę wyników, to Donald Trump nam nie zagraża. No chyba, że doszłoby do jakiegoś prawdziwego załamania w USA, na co na razie chyba się nie zanosi.
A więc okazja do tańszych zakupów...
Ja tak to traktuję, ale jeśli indeksy przełamią ważne poziomy wsparcia, to zmienię swoje nastawienie. Nie sądzę jednak, by wsparcia pękały tylko przez politykę Donalda Trumpa. Bardziej się zmartwię, gdy zaczną obniżać prognozy PKB Polski. I jak nianie będą się pojawiać częściej i żądać mniejszych stawek, to też to będzie sygnał, że wchodzimy w fazę recesji (śmiech).