Letnim kłopotom winien jest kryzys w strefie euro, którego zarzewiem jest grecki dług. Ta diagnoza jest obecna w zasadzie we wszystkich komentarzach i podsumowaniach. I zapewne jest słuszna, ale nie wolno zapominać o pogrążonych w podobnych kłopotach Włoszech i innych krajach południa Europy. Efekt Grecji odczuli nie tylko ci, którzy lokowali pieniądze w tamtejszych papierach wartościowych, ale także niemal wszyscy inwestujący w akcje.
Z wyliczeń agencji Reuters wynika, że od początku lipca do końca września kapitalizacja europejskich giełd spadła o 1,2 bln dol., a indeksy głównych rynków poniosły najwyższe straty od dziewięciu lat. Czarne statystyki lokalnych indeksów widać też w spadku paneuropejskiego STOXX Europe 600. Stracił 17,1 proc., najwięcej od jesieni 2008 roku, czyli od kryzysu finansowego. Warszawski WIG w ostatnim kwartale spadł o prawie 21 proc.
Czarne statystyki z giełdowych parkietów pokrzyżowały plany wielu firmom, które dopiero wybierały się na giełdę, lub takim, których akcje zamierzano sprzedać we wtórnych ofertach. Wartość publicznych ofert w III kwartale wyniosła co prawda blisko 100 mld dol., ale była o blisko połowę mniejsza niż rok wcześniej. Wiele firm zawiesiło planowane oferty lub się z nich wycofało. Wśród nich jest sprzedaż przez Skarb Państwa akcji PKO BP. Jak wyliczył Bloomberg, na świecie od początku roku zawieszono IPO warte ponad 34 mld dol., z czego na trzeci kwartał przypadało blisko 9 mld.
Spadki na giełdach komplikują nie tylko sprzedaż akcji przez polski rząd. Wiele wskazuje na to, że także rząd USA może zrezygnować z zamiaru sprzedaży objętych w ramach programów ratunkowych akcji GM, AIG i Ally Financial.
Nie można wykluczyć, że zaplanowane na najbliższe miesiące emisje akcji mogą mieć kłopoty ze znalezieniem chętnych. W kolejce do pieniędzy inwestorów robi się coraz większy tłok. A to sprawia, że gdy tylko koniunktura na giełdach się poprawi, pojawi się dużo spółek chcących sprzedać akcje. I – jak to było np. w drugiej połowie 2009 r. – zacznie się konkurs piękności, w którym szansę w pierwszej kolejności dostaną te spółki, które mają najmocniejsze fundamenty i najlepsze perspektywy. Albo te, którymi będzie można ostro spekulować.