Po raz kolejnym powodem panicznej wyprzedaży akcji okazały się doniesienia z Grecji. Na rynku coraz głośnie się o wyjściu tego kraju ze strefy euro. Analitycy podkreślają, że na poprawę sytuacji nie ma co liczyć co najmniej do czasu nowych wyborów parlamentarnych w Grecji. Te jednak są zaplanowane dopiero na 17 czerwca.
Już na starcie wskaźnik 20 największych firm naszego parkietu spadł o 0,8 proc. Ci którzy mieli nadzieję, że poranne spadki są tylko przejściowe mocno się przeliczyli. Nie dość bowiem, że indeksom nie udało się wyjść nad kreskę, to skala przeceny się powiększyła. Z każdą godziną handlu chętnych do zakupu przecenionych akcji było coraz mniej. Podaż do końca dnia kontrolowała sytuację na warszawskiej giełdzie. Spadki zaliczyły także pozostałe polskie wskaźniki choć w ich przypadku przecena była zdecydowanie niższa. Indeks „średnich firm" mWIG40 zniżkował o 1,7 proc. zaś wskaźnik „maluchów" sWIG80 spadł o 1,9 proc. Obroty na szerokim rynku wyniosły 780 mln zł.
Spośród największych firm naszego parkietu jedynie akcje TVN zyskały na wartości. Podrożały o 2,3 proc. do 8,49 zł. Liderem spadków był Boryszew przeceniony o 4,8 proc. Ponad 4 proc. zostały także przecenione akcje banków, Handlowego i PKO BP a także firmy Synthos.
Przecena przetoczyła się także przez inne europejskie rynki. Niemiecki DAX stracił tracił na wartości 2,3 proc. Jeszcze większy spadek zaliczył francuski CAC40. Akcje w Paryżu zostały przecenione 2, 6 proc. Powodów do optymizmu nie mieli także inwestorzy w Madrycie. Indeks tamtejszej giełdy Ibex35 spadł o 3,3 proc.
Na nerwowej sytuacji wokół Grecji ucierpiał także złoty. Wobec dolara osłabił się aż o 2,3 proc. i po południu trzeba było za niego zapłacić 3,48 zł. Euro zyskało wobec naszej waluty 1 proc. i było wyceniane na 4,39 zł.