Przebieg notowań nie wskazuje na to, by na rynek akcji powrócił silny popyt. Ceny wprawdzie wzrosły tuż po rozpoczęciu notowań, ale skala tej zwyżki okazała się mała. Dodatkowo później rynek cofnął się znosząc niemal całość porannego wzrostu. Faza zwyżki popołudniowej także nie pozwala na pozytywne oceny, gdyż indeks WIG20 zyskiwał głównie za sprawą podniesienia wyceny banku Pekao oraz koncernu PGE. To był za mało. Tym bardziej, że ta poprawa nastrojów miała być tylko początkiem większej zmiany.
W trakcie sesji opublikowano dane dotyczące dynamiki polskiej sprzedaży detalicznej oraz stopy bezrobocia. Sprzedaż detaliczna okazała się zgodna z oczekiwaniami, ale miała bezrobocia była nieco wyższa od tego, co sygnalizowali analitycy. Rynek akcji przyjął dane ze spokojem. Reakcja pojawiła się za to o 16:00, gdy opublikowano dane dotyczące nastrojów amerykańskich konsumentów. Wskaźnik mierzący te nastroje okazał się zaskakująco wysoki. Co ważniejsze, jego wartość wynikała z dużego wzrostu składowej dotyczącej oczekiwań konsumentów. Ta składowa uchodzi za ważniejszą, o ile odbiera się te dane jako czynnik sygnalizujący zmiany w konsumpcji Amerykanów.
Dane z USA pomogły w dobrym zakończeniu notowań, ale nie wywołały wystarczająco dużej fali zakupów, by można było uznać, że wraca na rynek trend wzrostowy. Indeks WIG20 pozostaje w zakresie zmian, który obowiązuje od ponad tygodnia. Skoro tak, to nie pozostaje nic innego, jak spokojnie oczekiwać na to, aż dojdzie do wyjścia poza ten zakres. Takie wyjście powinno wskazać kierunek przyszłych zmian. Nawet jeśli okaże się pułapką.
Ostatecznie WIG20 na koniec sesji zanotował wzrost wartości o 0,62 proc. Pozostałe dwa ważne indeksy również zyskały na wartości: mWIG40 o 0,93 proc., a sWIG80 o 0,39 proc.