Procentowy wzrost wskaźników na Wall Street okazał się najwyższy od 16 lat. Indeksy szły w górę niemal nieprzerwanie. Inwestorzy zignorowali wydarzenia i informacje, które w innych okolicznościach stanowiłyby impuls dla poważniejszych wyprzedaży. Nawet takie wydarzenia jak fiskalny "klif" budżetowy, powtarzający się kryzys związany z podwyższaniem limitu długu publicznego, zamknięcie praz rządu na ponad dwa tygodnie, wzrost oprocentowania obligacji skarbowych i początek wygaszania programów stymulacyjnych przez Rezerwę Finansową nie zniechęciły Amerykanów do zakupu akcji. Na decyzje inwestycyjne nie wpłynął także negatywnie zamach bombowy podczas bostońskiego maratonu, konflikt w Syrii, wzrost napięcia w Azji Wschodniej, czy polityczny kryzys w Egipcie.
Ostatnia sesja 2013 roku przyniosła kolejne rekordowe zamknięcia głównych wskaźników. Standard & Poor's 500, najuważniej śledzony przez inwestorów wskaźnik na Wall Street zyskał w 2013 roku na wartości 29,6 proc. Rekordy biły także blue chips. Indeks Dow Jones Industrial Average obejmujący 30 największych spółek wzrósł w ubr. o 26,5 proc. i był to najlepszy roczny skok tego wskaźnika od 1995 roku. Końcowy wynik z 31 grudnia – 16.576,66 pkt. – był jednocześnie 52. dziennym rekordem zamknięcia ustanowionym w ubiegłym roku.
Dla spółek technologicznych był to także czas najszybszych wzrostów od czasów internetowej bańki sprzed kilkunastu lat. Główny indeks giełdy Nasdaq, na której notuje się najwięcej firm z tego sektora wzrósł o 38,3 proc. Niemal tak samo dobrze radziły sobie mniejsze spółki. Wskaźnik Russell 2000 zyskał na wartości 37 proc., co było najlepszym rocznym wynikiem od 10 lat.
Pomimo dobrych wyników finansowych amerykańskich spółek potencjał dalszego wzrostu zaczyna się powoli wyczerpywać. W ciągu 2013 roku, wartość wskaźnika cena/zysk (P/E) dla firm wchodzących w skład indeksu S&P 500 wzrosła z 14 do 17.
Giełdowa hossa jest postrzegana przez ekonomistów jako czynnik pozytywnie stymulujący wzrost PKB. Miliony Amerykanów inwestujących pieniądze na kontach emerytalnych (głównie za pośrednictwem funduszy powierniczych) zauważy w najbliższych dniach wzrost wartości swoich oszczędności, po otrzymaniu kolejnych kwartalnych wyciągów. Tzw. czynnik bogactwa może sprawić, że konsumenci chętniej sięgać będą po portfele i decydować się na poważniejsze zakupy, napędzają wzrost gospodarki.