Virtu Financial prezentuje się jako animator rynków wykorzystujący automaty inwestycyjne. W prospekcie emisyjnym, złożonym w amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) w marcu, istniejąca od 2008 r. spółka pochwaliła się, że na 1238 sesji tylko jedna był dla niej stratna.

Kampania promocyjna walorów Virtu, która chce pozyskać z pierwotnej oferty do 3 mld USD, miała ruszyć w tym tygodniu, ale spółka oraz banki inwestycyjne, z którymi współpracuje, postanowiły odłożyć ją co najmniej do 20 kwietnia.

Według amerykańskich mediów finansowych, opóźnienie ma związek z książką „Flash Boys", która ukazała się w ubiegłym tygodniu, wywołując debatę na temat HFT. Jej autor, Michael Lewis, przekonuje, że inwestorzy stosujący HFT manipulują rynkiem akcji.

Wprawdzie nazwa Virtu pada we „Flash Boys" tylko raz, i to w przypisie, ale jej doradcy obawiają się, że burza wokół HFT źle wpłynie na cenę oferowanych przez nią akcji.

Już przed publikacją książki Lewisa, firmom zajmującym się handlem wysokich częstotliwości zaczęła się przyglądać nowojorska prokuratura.