Pozytywny finał czwartkowego handlu w Nowym Jorku okazał się zbyt słabym bodźcem, żeby piątkowa sesja na Starym Kontynencie zaczęła się od wzrostów. Na lekkie zwyżki za oceanem nie zareagowali zresztą też inwestorzy z Azji. Większość tamtejszych giełd kończyła piątek pod kreskę. Giełda w Tokio, rzutem na taśmę, przeszła do zielonej strefy. Za kiepskie nastroje na rynkach kapitałowych odpowiadają Rosjanie, którzy nie mogą sobie odmówić wtrącania się w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Moskiewska giełda już płaci za to olbrzymią karę co jednak nie zniechęca rosyjskich polityków od dalszego eskalowania konfliktu. W piątek rano rosyjski indeks RTS zniżkował kolejne 1,6 proc. i wiele wskazuje na to, że wkrótce będzie testował pięcioletni dołek ustanowiony w marcu.

Na innych giełdach europejskich poranne spadki nie były tak duże. Giełda paryska zniżkowała 0,3 proc. a londyńska 0,1 proc. Parkiet niemiecki wystartował na 0,7-proc. minusie. Warszawa zachowywała się bardzo podobnie. Główne indeksy, czyli WIG, WIG20 i WIG30 zgodnie traciły po ok. 0,3 proc. To oznaczało, że indeks szerokiego rynku był na poziomie 51552,07 pkt. Indeks największych spółek zaczął od 2439,38 pkt. a WIG30 od 2581,01 pkt. Spadkom towarzyszyły rachityczne obroty. Po kwadransie, gdy przeceny nieco się zmniejszyły, ledwo przekraczały 15 mln zł.

W tym czasie najbardziej płynną spółką było Pekao. Obroty ledwo przekraczały jednak 1,6 mln zł co bardzo źle świadczy o aktywności naszych inwestorów. Nawet Orange Polska, które przed sesją przedstawiło dane za I kwartał, nie cieszyło się większym zainteresowaniem. Obroty wynosiły tylko 0,8 mln zł choć narodowy operator pokazał zyski daleko większe niż rok temu i 20 proc. wyższe od oczekiwanych przez analityków. Mimo to akcje taniały 0,8 proc. Na starcie najlepszą inwestycją z WIG20 było LPP, które drożało o 1,9 proc. Nieźle, zyskując 1,6 proc., prezentowała się Bogdanka. Peleton zamykały Pekao, które taniało o 1,2 proc. Tyle samo spadał Tauron. Z mniejszych firm słabo, tracąc przeszło 3 proc., prezentowała się Lubawa.

Kolejne godziny na GPW nie zapowiadają się zbyt ciekawie. Uwaga inwestorów skupiona będzie na doniesieniach z Ukrainy. Nastrojów nie poprawią publikowane dzisiaj dane makroekonomiczne bo kalendarz jest wyjątkowo ubogi. O 10.30 na rynek trafią informacje o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii a przed godz. 16 finalny, kwietniowy odczyt Indeksu Uniwersytetu Michigan. Prognozy analityków zakładają wzrost do 83 pkt. z 80 pkt. miesiąc temu.

Na rynku walutowym piątek zaczął się osłabienia złotego. Euro, amerykański dolar i szwajcarski frank drożały po ok. 0,3 proc. i kosztowały odpowiednio: 4,2030 zł, 3,0380 zł i 3,4480 zł.