Do skupu własnych walorów japońskie spółki skłania splot kilku czynników. Dysponują one rekordowymi zasobami gotówki, akcje są tanie, a stopy zwrotu z takich inwestycji pompuje też rząd próbujący rozkręcić koniunkturę w gospodarce.
Notowania Mitsubishi Corp. w tym roku do minionego piątku wzrosły o 6,2 proc. w porównaniu z 2,6-proc. spadkiem wskaźnika Topix. 8 maja 2014 r. ten gigant handlowy poinformował, że na skup własnych akcji może wyłożyć 60 miliardów jenów (589 milionów dolarów), najwięcej w okresie minionych siedmiu lat.
- To radykalna zmiana - uważa Kieran Calder, szef działu handlu akcjami azjatyckich spółek w Coutts&Co, zarządzający ponad 28 miliardami funtów (48,6 mld dolarów). Jego zdaniem dzięki skupowi akcji przez spółki japoński rynek normalnieje.
Zagraniczni inwestorzy, których udział w obrotach na japońskim rynku akcji sięga 60 proc., w tym roku tylko w jednym miesiącu nie redukowali swojego zaangażowania w Kraju Kwitnącej Wiśni. Kursy spółek zamierzających skupić swoje papiery za więcej niż 100 milionów dolarów od początku 2014 r. do 20 czerwca średnio zyskały 4,1 proc.
- Skupy akcji wspierają rynek w okresie jego słabości -wskazuje Masahiro Suzuki, analityk domu maklerskiego Daiwa Securities Group Inc. W jego ocenie zwrot pieniędzy inwestorom w tej formie to ważne zagadnienie. Menedżerowie firm decydując się na buyback w wielu przypadkach chcą zademonstrować wiarę, że kursy akcji ich firm mają przestrzeń do wzrostu. Jednak decyzje o skupie papierów mogą też świadczyć o braku innych pomysłów na wydanie pieniędzy jakimi dysponują, co negatywnie może rzutować na potencjał rozwoju biznesu. W. Z. Bloomberg