Ława przysięgłych sądu federalnego na Manhattanie przyznała młodej kobiecie 2 miliony dolarów rekompensaty oraz 16 milionów karnego zadośćuczynienia za zniesławienie, odwet i seksualne awanse. Odrzuciła jednak oskarżenia o napaść i użycie przemocy. Sąd uznał także współodpowiedzialność spółki New York Global Group za zaistniałą sytuację. Powódka początkowo domagała się astronomicznej sumy 850 milionów dolarów.
Podczas procesu, który wzbudzał spore, choć często niezdrowe zainteresowanie na Wall Street, Bouveng zeznała, że wkrótce po zatrudnieniu się w New York Global Group szef firmy namawiał ją do nawiązania intymnych relacji. Została zwolniona po sześciu miesiącach gdy odmówiła Weyowi seksu, a ten znalazł w sypialni jej apartamentu innego mężczyznę. Sporą część wynoszącego ponad 3 tysiące dolarów miesięcznie czynszu za apartament na Manhattanie Wey opłacał z własnej kieszeni. Zabierał też Bouveng – już jako szefową marketingu – w podróże służbowe, domagając się seksu – zeznała w sądzie ofiara.