Jak poinformowały resorty: spraw wewnętrznych i rozwoju, szef tego pierwszego, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami minister Elżbiety Bieńkowskiej, przekazał do Komisji Europejskiej wniosek o przyznanie Polsce pomocy finansowej z unijnego Funduszu Solidarności. Jego złożenie było uwarunkowane wartością strat, które spowodowała powódź. Ich wysokość wyniosła ponad 2,9 mld euro (łącznie ze stratami w rolnictwie). To więcej niż 0,6 proc. PKB Polski za 2009 r. To aż nadto, aby poprosić KE o wsparcie. Skutki powodzi odczuło ponad 260 tys. osób. Straty poniosło 811 gmin i ok. 1 300 przedsiębiorstw. Województwa, które najbardziej ucierpiały to: małopolskie, podkarpackie, śląskie, świętokrzyskie, opolskie i lubelskie.

Pomoc z Funduszu Solidarności to jednorazowa dotacja, której wysokość ustala indywidualnie Komisja Europejska na podstawie informacji nadesłanych przez państwo członkowskie. Pieniądze z UE umożliwią m.in. odbudowę infrastruktury komunalnej: wodociągów, kanalizacji, dróg i mostów, a także pokrycie części wydatków związanych z usuwaniem skutków powodzi w obiektach użyteczności publicznej. Niemożliwe natomiast będzie pokrycie ze środków UE strat prywatnych.