Na początku na stole był fundusz 750 mld euro, z czego 500 mld euro miały stanowić dotacje. W sobotę gospodarz szczytu Charles Michel ograniczył kwotę do 450 mld euro, ale Północ żądała zejścia poniżej 400 mld euro. Na to nie zgadzały się Hiszpania i Włochy, ale też Francja i Niemcy. Angela Merkel rzuciła na szalę cały swój polityczny kapitał, od początku proponując kwotę 500 mld euro, a potem sprzeciwiając się drastycznemu jej obniżeniu. Północy to jednak nie przekonywało.
Prezenty i przenośnie
Niemiecka kanclerz Angela Merkel i portugalski premier Antonio Costa obchodzili w piątek urodziny. Były życzenia i prezenty od przywódców zgromadzonych na szczycie poświęconym finansom UE. I nadzieja, że Angela Merkel, która wcześniej nieoczekiwanie zgodziła się na 500 mld euro dotacji w funduszu odbudowy, pomoże w porozumieniu. Na to liczą głównie państwa Południa. Nie przypadkiem premier Portugalii podarował kanclerz niemieckie wydanie „Miasta ślepców", powieści portugalskiego noblisty Jose Saramago. To historia tajemniczej epidemii, w wyniku której ślepną wszyscy. Poza jedną kobietą.
Mateusz Morawiecki wyraził zadowolenie, że w toku negocjacji przed szczytem wykreślono z listy proponowanych dochodów własnych UE opłaty z systemu handlu emisjami. – To dla Polski korzyść około 7 mld euro – mówił premier. Obecnie jako możliwych kandydatów do nowych dochodów własnych wymienia się podatek cyfrowy i graniczną opłatę od śladu węglowego. Polska to popiera.
Nie zgadza się natomiast na uzależnienie dostępu do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (możliwe 8 mld euro) od deklaracji osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. – Nie widzimy podstaw do tak formułowanych warunków do wypłat w zakresie transformacji energetycznej. Dokonaliśmy ogromnego wysiłku, to musi się odbywać w rozsądnym tempie – mówił premier.
Dla polskiej delegacji problemem jest też proponowany mechanizm pozwalający blokować wypłaty unijnych funduszy dla krajów, które łamią praworządność. – Nie zgadzamy się na arbitralne ujęcie praworządności. Łączenie dwóch tak różnych obszarów jest zagrożeniem dla pewności prawnej – uważa Morawiecki. Podobne stanowisko prezentuje premier Węgier, który zagroził wetem, jeśli budżet będzie zawierał jakieś odniesienie do praworządności.
Temat praworządności do tej pory w UE był dyskutowany tylko na poziomie ministrów ds. europejskich w kontekście procedury art. 7 unijnego traktatu. W sobotę wieczorem po raz pierwszy o praworządności rozmawiali przywódcy państw UE. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że debata była dość ostra i obie strony wyraziły swoje poglądy.