Pytanie - czy tak jest wszędzie czy tylko u nas? Dotychczas Komisja Europejska zatwierdziła Polsce tylko dwa programy („Polskę cyfrową" i „Pomoc techniczną") finansowane z polityki spójności (regionalnej) i jeden (więcej nie ma) finansowany z wspólnej polityki rolnej czyli „Program Rozwoju Obszarów Wiejskich".

W przypadku wspólnej polityki rolnej znaleźliśmy się w pierwszej trójce krajów (obok Danii i Austrii), którym Bruksela zatwierdziła program rolny. Dokładnie w ostatni piątek (12 grudnia) KE dała zielone światło dla pierwszych trzech programów rozwoju obszarów wiejskich, w tym polskiego.

W przypadku polityki spójności mimo dobrego przygotowania i szybkiego startu Polska ma zatwierdzone dotąd tylko dwa programy. Jest tak, mimo że jako pierwszy z krajów UE już w styczniu br. Polska złożyła projekty wszystkich programów krajowych, a w kwietniu regionalnych, a w maju jako trzecia po Dani i Niemczech podpisała umowę partnerstwa. Tymczasem jest już kilka krajów, którym KE zatwierdziła już po kilka programów, a nawet wszystkie jeśli było to tylko jeden program.

Co, ciekawe państwa te można podzielić dwojako. Po pierwsze, na kraje największe i najważniejsze w Unii jak Niemcy (9 zatwierdzonych programów z 16), Francja (13 z 32) i Wielka Brytania (2 z 6) oraz na kraje małe jak Dania, Litwa i Łotwa (mają po jednym programie w ogóle i KE je zaakceptowała) oraz Słowacja 3 z 5 programów zatwierdzonych. Jest jeszcze Holandia z 2 zatwierdzonymi programami na 4. Można też jednak spojrzeć na to zestawienie z nieco innego punktu widzenia. Nowe programy mają przede wszystkim zatwierdzone państwa, które są głównymi płatnikami netto na politykę spójności, a więc Niemcy, Wielka Brytania i Francja, które łożą na nią najwięcej oraz Holandia (piąty największy płatnik) i Dania (siódmy największy płatnik). To zestawienie prawie w pełni pokrywa się z listą krajów najwięcej płacących (z grona największych pięciu płatników brakuje tylko Włoch, szóstym jest Szwecja).

Może to być zupełny przypadek lub też wytłumaczenie może być zupełnie inne. Mianowicie takie, że w Komisji Europejskiej to przede wszystkim osoby z tych państwa piastują najważniejsze stanowiska dyrektorów i wicedyrektorów, w tym generalnych, w poszczególnych dyrekcjach KE. To niewątpliwie pomaga w negocjacjach i polski rząd powinien jak najmocniej zabiegać o to, żeby jak najwięcej Polaków pracowało w Komisji i to na jak najwyższych stanowiskach. Wracając do najszybszego w całej UE zatwierdzenia nowego PROW dla Polski warto zauważyć, że na pewno w sprawnym prowadzeniu negocjacji na temat tego programu nie zaszkodziło nam, że dyrektorem generalnym w dyrekcji odpowiedzialnej za rolnictwo i rozwój obszarów wiejskich jest Polak.