Pożyczki unijne są bardziej efektywne od dotacji

Na unijnych kredytach korzystają firmy, ministerstwa, banki – uważa ekspert Związku Banków Polskich Arkadiusz Lewicki

Publikacja: 17.08.2012 01:01

Pożyczki unijne są bardziej efektywne od dotacji

Foto: Rzeczpospolita

Widać wzmożoną aktywność środowiska bankowego w zachęcaniu przedsiębiorców do korzystania z unijnych pożyczek. To przygotowanie do okresu 2014–2020, w którym rola tzw. instrumentów zwrotnych ma wzrosnąć, czy raczej korzystacie z sytuacji, w której dotacje się kończą?

Banki wspierają przedsiębiorców w sięganiu po unijne środki od wielu lat. Do końca 2011 roku udzieliły ponad 50 mld zł kredytów, głównie na projekty dotacyjne. Od niedawna rozpoczęto wdrożenie kolejnej kategorii unijnego wsparcia – pożyczek, a banki są najlepiej przygotowanymi operatorami do obsługi takich instrumentów. Do lipca br. banki pożyczyły przedsiębiorcom ponad 271 mld zł, w tym prawie 164 mld zł mikro, małym i średnim. Są więc pierwszym i największym źródłem finansowania zewnętrznego dla firm. Dlatego też interesują ich nowe kanały dystrybucji, tym bardziej że wizja zwiększenia skali zaangażowania banków w nowej perspektywie nęci.

Bankowcy opowiadają się za pożyczkami w kontrze do bezzwrotnych dotacji. Skąd taka postawa?

W opinii ekonomistów, nie tylko bankowców, instrumenty rewolwingowe są po prostu efektywniejsze. I to nie tylko pod względem skali zastosowania (możliwość wsparcia większej liczby przedsiębiorców), ale szczególnie wobec aktualnej, trudnej sytuacji sektora finansów publicznych. Przykładowo w programie ramowym na rzecz konkurencyjności i innowacji (CIP) jedna publiczna złotówka unijnego poręczenia mobilizuje dla małego przedsiębiorcy 32 złote z rynku komercyjnego. W przypadku dotacji stymulator wygeneruje zaledwie 1–2 zł od beneficjenta. Różnica jest więc zasadnicza.

Czas na bardziej złożone rozwiązania. Dotacje powinny być stosowane nie jako zasada, ale jako wyjątek

Część bankowców twierdzi wręcz, że dotacje szkodzą, bo zaburzają konkurencję, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Podziela pan te opinie?

To nie tylko opinie. To fakty. Stosowanie dotacji jako instrumentu wsparcia polskich przedsiębiorców miało sens w pierwszych dwóch etapach naszej integracji z UE (2004–2006 i 2007–2013), kiedy musieliśmy szybko nadrabiać zaległości rozwojowe i przeciwdziałać kryzysowi. Nie uważam, że te środki stracono, ale zgadzam się, iż czas na bardziej złożone rozwiązania. Rozwiązania, które jednocześnie ustabilizowałyby system wsparcia biznesu w Polsce. Dotacje powinny być bowiem stosowane nie jako zasada, ale jako wyjątek. Publiczne wsparcie bezzwrotne należy dedykować obszarom całkowicie wykluczonym rynkowo, np. pracom badawczo-rozwojowym. Projekty inwestycyjne czy nowo powstające firmy można bez problemu wspierać za pomocą instrumentów zwrotnych, za pomocą banków, funduszy venture capital i poręczeniowych.

Jakie są największe zalety unijnych pożyczek?

Na tym modelu wsparcia korzystają właściwie wszyscy zaangażowani: przedsiębiorcy, bo pomoc otrzyma większa ich liczba i w prostszy sposób (jedno okienko), minister finansów – który mniej zapłaci za dystrybucję wsparcia publicznego, minister rozwoju regionalnego i marszałkowie – którzy otrzymują zdyscyplinowanych i profesjonalnie przygotowanych pośredników finansowych dla wykonania zadań, a banki – ponieważ mogą po prostu zarobić, ale i powiększać grono klientów.

Pożyczki z UE z założenia mają być preferencyjne i bardziej dostępne, ale z sygnałów, które płyną do redakcji „Rz", wynika, że nie jest tak różowo.

Na rynku mamy zróżnicowaną ofertę. Jedne instrumenty są bardziej atrakcyjne, inne mniej. Pośrednik finansowy, jak sama nazwa wskazuje, tylko pośredniczy w jego udostępnieniu beneficjentowi. Warunki ustala Komisja Europejska i regulatorzy krajowi. Banki mają tu niewiele do powiedzenia. Mogą włączyć się lub nie w określony ponad nimi system. Poza tym pamiętajmy, że może być jeszcze jeden powód ewentualnych narzekań. Przez lata środki unijne wiązały się z powabnym czarem darowizny. Nic dziwnego, że przy zmianie systemu na zwrotny, zarówno beneficjenci, jak i cała armia doradców żyjąca dotąd z obsługi grantów, może tęsknić za mijającym. Każdy przecież wolałby darowiznę od długu.

O dotacjach słyszał prawie każdy, a o pożyczkach z Unii wie wciąż niewielu przedsiębiorców.

Po prostu 97 proc. środków to dotacje. Instrumenty zwrotne stanowią niewielki procent unijnych programów. Po drugie, te ostatnie uruchomiono niedawno i przy bardzo małych nakładach na promocję. Ostatni powód – wiele z unijnych instrumentów zwrotnych jest dystrybuowanych bez specjalnego wyróżniania ich powiązania z sektorem publicznym. Po prostu nie ma to większego znaczenia dla przedsiębiorcy, skupionego na jakości oferty, a nie na jej opakowaniu. Klient banku jest oczywiście informowany o źródle wsparcia, ale nie jest to tak kosztowna i wyrafinowana kampania reklamowa jak w przypadku dotacji.

Podział pożyczek jest długotrwały ze względu na wielość zaangażowanych weń instytucji. Nie da się uprościć systemu tak, aby pieniądz szybciej trafiał do firm, a nie krążył po kontach pośredników?

Rozwiązanie jest bardzo proste i sprawdzone. Urzędy powinny zająć się zarządzaniem programem, a nie rynkowym wdrażaniem. Relacje finansowe z rynkiem trzeba zostawić bankom. Niech każdy zajmuje się tym, na czym zna się najlepiej. Wtedy będzie szybciej i taniej. Aktualny system jest przeregulowany, rozdrobniony i nieprzejrzysty. Przepisy spóźnione i nieadekwatne, a kompetencje różnych instytucji zdublowane. To kosztuje i opóźnia. Nasze obserwacje potwierdził ostatnio także Europejski Trybunał Obrachunkowy. Mam nadzieję, że regulatorzy wyciągną z tego wnioski dla nowych programów. Poza tym nie obawiałbym się zalegania tych środków. Pośrednik zarabia na obrocie. Bank czy fundusz pożyczkowy, angażując się w dany instrument, musi terminowo i jakościowo przekazać środki przedsiębiorcy. Jeśli nie zrealizuje planu, nie tylko nie zarobi, ale grożą mu dotkliwe konsekwencje. Ponadto umowę z bankiem monitoruje co najmniej kilka instytucji publicznych.

Dwa lata temu minister rozwoju zasygnalizowała, że po 2013 r. pożyczki będą stanowić większość wsparcia dla przedsiębiorców, mówiąc, że może to być 70–80 proc. puli dla firm. Potem mówiono już o podziale 50/50, a ostatnio, że pomoc zwrotna będzie stanowić 30–40 procent.

Proporcje należy ustalić po solidnej analizie aktualnego stanu potrzeb polskich przedsiębiorców oraz efektów dotychczasowego wsparcia. Bez zdiagnozowania rzeczywistych luk rynkowych i potencjału absorpcyjnego samych beneficjentów uruchomienie kilkudziesięciokrotnie większych środków publicznych na rynku finansowym może ten rynek zdestabilizować i spowodować nieefektywne wydanie miliardów. ZBP zawnioskował już o to do ministra rozwoju i takie badania podjęto. Pod koniec roku będzie można mówić o konkretnych proporcjach.

CV

Arkadiusz Lewicki jest dyrektorem Departamentu ds. Programów Publicznych i Środowisk Gospodarczych w Związku Banków Polskich oraz dyrektorem krajowego punktu kontaktowego programu na rzecz konkurencyjności i innowacji dla polskiego rynku finansowego. Uczestniczy w pracach legislacyjnych i monitorujących procesy wykorzystania środków unijnych w Polsce od 2003 r. Reprezentuje też polskie środowisko bankowe w sprawie instrumentów finansowych dla przedsiębiorczości w Europejskiej Federacji Bankowej w Brukseli.

Widać wzmożoną aktywność środowiska bankowego w zachęcaniu przedsiębiorców do korzystania z unijnych pożyczek. To przygotowanie do okresu 2014–2020, w którym rola tzw. instrumentów zwrotnych ma wzrosnąć, czy raczej korzystacie z sytuacji, w której dotacje się kończą?

Banki wspierają przedsiębiorców w sięganiu po unijne środki od wielu lat. Do końca 2011 roku udzieliły ponad 50 mld zł kredytów, głównie na projekty dotacyjne. Od niedawna rozpoczęto wdrożenie kolejnej kategorii unijnego wsparcia – pożyczek, a banki są najlepiej przygotowanymi operatorami do obsługi takich instrumentów. Do lipca br. banki pożyczyły przedsiębiorcom ponad 271 mld zł, w tym prawie 164 mld zł mikro, małym i średnim. Są więc pierwszym i największym źródłem finansowania zewnętrznego dla firm. Dlatego też interesują ich nowe kanały dystrybucji, tym bardziej że wizja zwiększenia skali zaangażowania banków w nowej perspektywie nęci.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Fundusze europejskie
Polska prezydencja przygotuje grunt pod negocjacje budżetu UE
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne