Rada Polityki Pieniężnej nie zafundowała kredytobiorcom nieprzyjemnej niespodzianki przed świętami i nie podniosła stóp procentowych. Mimo że niektórzy ekonomiści wskazywali, że może to uczynić. Główna stopa wciąż wynosi zatem 5 proc. i zdaniem wszystkich analityków dopiero w styczniu zostanie podniesiona o 0,25 pkt proc.
RPP uznała, że nie powinna nerwowo reagować na gwałtowny wzrost inflacji, która w listopadzie wyniosła 3,6 proc. Wyższa inflacja spowodowana jest wzrostem cen żywności i paliw, a na nie polityka pieniężna nie ma wpływu.
Tyle że stopy procentowe na rynku i tak rosną. – Mamy ostrzejszą politykę pieniężną, niż wynikałoby to z poziomu głównej stopy NBP – mówi główny ekonomista PKO BP Łukasz Tarnawa.
Na rynku międzybankowym koszty pożyczek jednomiesięcznych wynoszą aż 5,64 proc. (w skali roku), a trzymiesięcznych – 5,71 proc. W ciągu miesiąca wzrosły odpowiednio o 0,5 i 0,4 pkt proc., podczas gdy RPP podniosła w tym czasie stopy NBP tylko o 0,25 pkt proc. (w listopadzie). A to od stawek międzybankowych zależą koszty kredytów hipotecznych i wielu kredytów korporacyjnych. Banki doliczają do nich swoją marżę i ustalają cenę kredytu dla klienta.
Szybki wzrost rynkowych stóp procentowych wynika w pewnym stopniu z oczekiwań na kolejne podwyżki stóp. Ale nie tylko.