Ponadto, w odróżnieniu od drugiej połowy lat 90., za narastaniem deficytu w obrotach bieżących w ostatnich latach stoi wysoki deficyt fiskalny spowodowany wydatkami na wojnę z terroryzmem czy wojnę w Iraku (twin deficits). Ponadto wysokie ceny ropy naftowej spowodowały wzrost importu w USA,
2) wysoką stopę oszczędności w krajach azjatyckich, gdzie przyjęto model wzrostu gospodarczego opartego na eksporcie. W przypadku Chin służyła temu m.in. polityka sztywnego kursu renminbi wobec dolara, a od lipca 2005 r. wobec koszyka ośmiu walut. Akcentuje się też zniekształcenia strukturalne w Chinach: brak ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalnego, które częściowo tłumaczą wysokie oszczędności prywatne. Jednocześnie brak aktywów o odpowiedniej jakości na tych rynkach,
3) nadpłynność na światowych rynkach finansowych. Istotne są tu wysokie oszczędności krajów eksporterów ropy i ich relatywnie niskie inwestycje krajowe.
Problem globalnych nierównowag według części obserwatorów rozwiąże się bez silnych wstrząsów, zdaniem innych ryzyko nagłej zmiany nastawienia na rynkach narasta, a to mogłoby oznaczać zjawiska recesyjne w skali światowej oraz pojawienie się tendencji protekcjonistycznych. To dzięki integracji na globalnych rynkach finansowych możliwe jest bezproblemowe utrzymywanie się przez dłuższy czas wysokich deficytów obrotów bieżących. Jednakże nie wiemy, gdzie jest granica, powyżej której deficyt będzie nie do utrzymania. Wydaje się, że można uniknąć dostosowania realnego pod warunkiem dokonania skoordynowanych zmian w polityce gospodarczej, w tym w Europie.
Bazowe scenariusze rozwoju globalnej sytuacji makroekonomicznej z końca 2007 r., pomimo przewagi ryzyka negatywnego nad pozytywnym, pozostają dosyć korzystne. Oczekuje się co prawda, że nastąpi pewne spowolnienie wzrostu gospodarczego w 2008 r., jednak już w 2009 r. wzrost znowu przyspieszy. Trzeba przy tym pamiętać, że 2007 r. był czwartym z rzędu, w którym wzrost kształtuje się na poziomie powyżej trendu długookresowego, stąd spowolnienie nie powinno zaskakiwać. Jeśli do tego dodamy rosnący negatywny bilans ryzyka, w szczególności konsekwencje kryzysu na rynkach finansowych z połowy 2007 r., wysokie ceny żywności i surowców oraz właśnie globalne nierównowagi, to możemy być nieco zaskoczeni aż tak optymistycznymi prognozami. W większości prognoz problem nierównowag globalnych nie jest rozwiązany, chociaż już on nie narasta.
Większość modeli teoretycznych czy poglądów ekonomistów uznaje konieczność dostosowań w gospodarce światowej, w tym dostosowań kursów walutowych, i akcentuje nieuchronną deprecjację dolara. Są też opinie, że status quo wynika z czynników strukturalnych – ogólnie mówiąc, atrakcyjności inwestowania w aktywa amerykańskie – i może potrwać lata.