Brak reakcji na rosnące ceny paliw to niejedyny zarzut pod adresem ministra finansów. – Mamy do niego pretensje o zaniechanie reformy finansów publicznych, reformy administracji skarbowej i celnej – stwierdziła wiceszefowa komisji finansów publicznych Aleksandra Natalli-Świat.
Jacek Rostowski broni swej decyzji o nieobniżaniu akcyzy na paliwa tym, że od początku roku do kasy państwa wpływa mniej pieniędzy z tego tytułu, niż założono. Do końca kwietnia było to 6,7 mld zł, czyli 29,6 proc. planowanej kwoty 22,6 mld zł. Powinno zaś już wpłynąć 33,3 proc. planu. Poza tym nie ma żadnej gwarancji, że obniżka podatku przełoży się na spadek cen na stacjach benzynowych.
– Wykorzystam debatę w sejmie przy okazji głosowania nad wotum nieufności do tego, aby jeszcze raz przedstawić założenia polityki gospodarczej rządu Donalda Tuska – powiedział minister finansów. Dodał, że obniżając akcyzę, uszczupliłby wpływy do budżetu, a te pieniądze trzeba by było ściągnąć z innych źródeł. Były wiceminister finansów Stanisław Gomułka wyliczył, że obcięcie akcyzy o 15 gr na litrze oznaczałoby zmniejszenie wpływów z akcyzy paliwowej o ok. 10 proc., czyli o 2 mld zł. Premier Donald Tusk, który obniżki nie wyklucza, poprosił jednak spółki paliwowe o analizę sytuacji na rynku.
– Jeśli nie można obniżyć akcyzy dla wszystkich, to pozwólmy chociaż rolnikom odliczać całą kwotę akcyzy – apeluje Jan Łopata (PSL), wiceprzewodniczący komisji finansów publicznych. Dziś mają oni prawo wyłącznie do odliczeń części podatku.
Stawki podatku akcyzowego na benzynę w Polsce są znacznie wyższe od minimalnych, wyznaczonych przez Brukselę. Gdyby zostały zmniejszone do poziomu unijnego, mogłoby to oznaczać spadek cen benzyny nawet o 40 groszy.