Średnia z prognoz 14 ankietowanych przez „Rz” ekonomistów mówiła, że GUS poda w piątek 0,7 proc. wzrostu produktu krajowego brutto. Okazało się, że było nieco lepiej. Z szacunkami trafili Maja Goettig (BPH), Janusz Jankowiak (Polska Rada Biznesu) i Maciej Reluga (BZ WBK). Co ciekawe, na plusie byliśmy także w przypadku wyniku w ujęciu kwartalnym (0,4 proc.) i pod tym względem byliśmy jedynym krajem w całej Unii. W ostatnim kwartale ubiegłego roku (kw. do kw.) wzrost polskiej gospodarki był zerowy.
Na wieść o dobrych danych złoty umocnił się w stosunku do wszystkich walut – za euro płacono w piątek o 6 groszy mniej. Pozytywnie zareagowała też giełda, na której premier prezentował dane wspólnie z ministrem finansów. Na zamknięciu jednak, po złych danych z USA, WIG20 spadł o 0,7 proc.
– Nie przywiązujmy się jednak tak mocno do tych informacji o PKB, bo jeśli spojrzymy wstecz, to się okazuje, że GUS prawie co kwartał weryfikuje je średnio o 0,3 proc. – mówi Janusz Jankowiak.
Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK, uważa jednak, że gospodarce być może już zaczyna pomagać synchronizacja działań rządu, NBP i KNF. – Wdrożony ostatnio przez rząd i podpisany przez prezydenta program gwarancji rządowych daje nadzieję na zwiększenie akcji kredytowej. Wierzę więc, że jako jeden z nielicznych krajów w Europie zachowamy w 2009 roku dodatni wzrost PKB – dodaje Morawiecki.
Antykryzysowe działania rządu są tym bardziej potrzebne, że mimo dodatniego wyniku PKB popyt krajowy spadł w ciągu pierwszych trzech miesięcy o 1,1 proc. rok do roku. Taka sytuacja miała miejsce pierwszy raz od końca 2001 r. Dynamika spożycia indywidualnego gospodarstw domowych obniżyła się do 3,3 proc. z 5,3 proc. w ujęciu rocznym w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Inwestycje zaś wzrosły tylko o 1,2 proc. wobec wzrostu o 4,4 proc. w końcówce ubiegłego roku.