Wątpliwości co do takiego wyniku lipcowego posiedzenia RPP nie ma praktycznie nikt – wszyscy ankietowani przez Bloomberga ekonomiści wskazują na taki scenariusz.
– To praktycznie przesądzone – ocenia Maja Goettig, główna ekonomistka BPH. Wskazują na to także wypowiedzi członków RPP. Nawet najbardziej skłonni do obniżania oprocentowania członkowie Rady, tacy jak Stanisław Nieckarz czy Mirosław Pietrewicz, wskazywali, że do obniżek należy powrócić, ale po wakacjach. Ekonomiści nie są przekonani, czy w ogóle RPP w obecnym składzie będzie luzować jeszcze politykę monetarną.
Obecna RPP – co przewija się w wypowiedziach jej członków – nie chce stawiać nowej Rady (zacznie kadencję na początku 2010 roku) w ciężkiej sytuacji i chce pozostawić stopy na w miarę neutralnym poziomie. A obecny poziom – to zdaniem choćby Andrzeja Sławińskiego z Rady – jest temu poziomowi bliski. W podobnym tonie wypowiadali się Stanisław Owsiak i Andrzej Wojtyna.
– Tu nie ma miejsca na jakieś głębokie cięcia, w grę wchodzi zapewne jedna obniżka – uważa Rafał Benecki, ekonomista ING. Kiedy do takiej obniżki mogłoby dojść? Prawdopodobnie we wrześniu.
– Wtedy Rada będzie już znała wielkość wzrostu gospodarczego w drugim kwartale. Ale będzie to ostatnia obniżka. Trzeba pamiętać, że obniżki do tej pory słabo przekładały się na koszt kredytu dla firm i gospodarstw domowych – mówi „Rz” Peter Montalto, ekonomista rynków wschodzących w Banku Nomura w Londynie. Do obniżki może skłonić RPP także umacniający się złoty, który będzie zacieśniał politykę pieniężną i sprzyjał obniżaniu inflacji.