Europa pełna bankrutów

Bankrutów w strefie euro będzie przybywało także w 2010 roku. Największe problemy będą miały firmy w krajach, w których spada PKB

Publikacja: 07.08.2009 03:45

Prognoza wzrostu liczby upadłości w 2010 roku. W Europie ilość bankructw w przyszłym roku wciąż będz

Prognoza wzrostu liczby upadłości w 2010 roku. W Europie ilość bankructw w przyszłym roku wciąż będzie rosnąć, ale w części państw, w porównaniu z 2009 r., będzie ich mniej.

Foto: Rzeczpospolita

W tym roku strefa euro będzie bardziej niż inne regiony świata zagrożona upadłościami. Podobnie będzie w przyszłym roku.

W innych krajach też nie jest różowo, ale w przyszłym roku sytuacja ma się tam poprawiać. Przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie w 2009 roku liczba upadłości ma być tam wyższa o 45 proc. niż w roku 2008 (gdy zbankrutowało 43,5 tys. przedsiębiorstw). Ale już prognoza Euler Hermes na rok 2010 zakłada w tym kraju spadek upadłości o 4 proc. W Korei Południowej, gdzie tegoroczna liczba plajt będzie większa od tej z ubiegłego roku o jedną czwartą, w roku przyszłym spadnie o 5 proc. Podobnie będzie na Tajwanie: po 18-procentowym wzroście nastąpi 5-procentowy spadek.

Także inne gospodarki Dalekiego Wschodu będą pod względem kondycji przedsiębiorstw prezentować się w przyszłym roku korzystniej, niż zachodnia część Europy. W Singapurze liczba bankrutów wzrośnie w tym roku co prawda o 37 proc., ale w przyszłym o zaledwie 4 proc. W Chinach najpierw wzrośnie o 10 proc., ale potem tylko o 5 proc. Tymczasem w Europie Zachodniej bankrutów przybywać będzie szybciej.

W Portugalii w 2010 roku spodziewany jest wzrost liczby plajt o 20 proc., we Włoszech i na Węgrzech o 15 proc., w Niemczech i Wielkiej Brytanii o 11 proc. Odetchną nieliczne kraje: w Danii będzie spadek bankructw o 9 proc., w Hiszpanii – spadek o 3 proc., w Irlandii – o 8 proc., w Norwegii – o 5 proc.

Analitycy Euler Hermes wskazują na współzależność pomiędzy liczbą bankructw a cyklem koniunkturalnym. By upadłości utrzymywały się na stałym poziomie, PKB musi rosnąć w tempie 2 – 3 proc. rocznie. Jednocześnie spadek tempa wzrostu PKB o 1 proc. oznacza, że liczba niewypłacalnych przedsiębiorstw zwiększy się o 5 – 10 proc.

W jeszcze większym stopniu na liczbę upadłości wpływają zmiany przepisów dotyczących postępowania upadłościowego. Podobnie jak to miało miejsce na Słowacji w 2005 r., wprowadzona w październiku 2005 r. w USA zmiana postępowania upadłościowego wywołała w tym kraju falę upadłości wyprzedzających. Po jej przejściu nastąpił gwałtowny spadek liczby bankructw w pierwszym kwartale 2006 roku.

[ramka]

[b]Nie wszystkie prognozy muszą się sprawdzać [/b]

[i]Adam Żołnowski, wicedyrektor w dziale doradztwa PricewaterhouseCoopers[/i]

[b]Rz: Czy prognoza wzrostu upadłości w Europie Zachodniej jest groźna dla naszych eksporterów?[/b]

[b]Adam Żołnowski:[/b] Większość polskiego eksportu generowana jest przez spółki z udziałem kapitału zagranicznego. Nie spodziewałbym się, że fala bankructw przeniesie się na te podmioty, bo one „podczepione” są zazwyczaj pod swoje spółki matki i nie handlują na wolnym rynku.

[b]Dla kogo zatem bankructwa w strefie euro będą najbardziej niebezpieczne? [/b]

Problem będzie wówczas, gdy w Europie upadnie jakiś duży potentat, dla którego w Polsce się pracuje i produkuje. Wtedy oberwą jego poddostawcy. Ale nie podchodziłbym do tej sprawy aż tak pesymistycznie. Myślę, że tak wysokie prognozy upadłości nie muszą się sprawdzić.

[b]Coraz częściej słychać, że sytuacja gospodarcza zaczyna się poprawiać. Przynajmniej ostatnie przewidywania dla Polski brzmią optymistycznie. Czy dla Europy Zachodniej też zmienią się prognozy?[/b]

Ostatnie prognozy Komisji Europejskiej pokazują, że PKB w krajach unijnych zacznie rosnąć dopiero od trzeciego kwartału przyszłego roku. Jeśli obecne optymistyczne sygnały będą się sprawdzać, to i prognozy mogą także być podniesione. Nie wiem tylko, czy dla wszystkich państw.

[b]Którym będzie szczególnie trudno?[/b]

Na przykład Hiszpanii. Ten kraj jeszcze długo się nie podniesie, może nawet rok – dwa lata pozostanie w recesji. To znacznie dłużej, niż zakładają prognozy dla innych państw.

[i]—rozm. Adam Woźniak[/i][/ramka]

W tym roku strefa euro będzie bardziej niż inne regiony świata zagrożona upadłościami. Podobnie będzie w przyszłym roku.

W innych krajach też nie jest różowo, ale w przyszłym roku sytuacja ma się tam poprawiać. Przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie w 2009 roku liczba upadłości ma być tam wyższa o 45 proc. niż w roku 2008 (gdy zbankrutowało 43,5 tys. przedsiębiorstw). Ale już prognoza Euler Hermes na rok 2010 zakłada w tym kraju spadek upadłości o 4 proc. W Korei Południowej, gdzie tegoroczna liczba plajt będzie większa od tej z ubiegłego roku o jedną czwartą, w roku przyszłym spadnie o 5 proc. Podobnie będzie na Tajwanie: po 18-procentowym wzroście nastąpi 5-procentowy spadek.

Pozostało 80% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu