Przy Blumenstrasse, w samym centrum, gdzie znajduje się dom z mieszkaniami do testowania, stoi kilka porzuconych budynków, z poczerniałym tynkiem i powybijanymi szybami. W mieście naliczono takich 4500, nie nadających się do użytku.
Ten wybrany do promocji został całkowicie odnowiony i wyposażony, tynk lśni bielą, schody są wypastowane. - To zarówno ciekawe doświadczenie życiowe jak i tydzień wakacji - uważa Hans-Aloys Joosten mieszkający przy granicy z Holandią. On i żona, wychowana na Węgrzech, słyszeli o eksperymencie w telewizji, na wiosnę pomieszkali przez tydzień w 3-pokojowym mieszkaniu. Poza łazienką bez okna Hans-Aloys nie pamięta niczego, co przeszkadzało mu żyć w b. NRD.
- W Görlitz nadal panuje mentalność wschodu Europy, mnóstwo ludzi interesuje się kulturą. W kawiarni czy restauracji łatwo było nawiązać kontakt z ludźmi, co na ogół nie jest możliwe na Zachodzie - dodaje.
Mało jednak Niemców z zachodu kraju jest gotowych przenieść się na wschód - uważa Anne Pfeil, badaczka i autorka tego projektu. Władze komunistyczne rozwijały przedmieścia, zaniedbując centra miast, a gdy po 1989 r. można było wynieść się do zachodnich Niemiec, centra opustoszały. Z 87 tys. mieszkańców Görlitz w 1970 r. zostało tylko 57 tys. Ponadto mieszkania na wschodzie mają złą opinię: są wilgotne, bez ciepłej wody, z ubikacjami na klatce schodowej - dodaje Pfeil.
Rodzina Wolframa Schuberta mieszkająca niedaleko na wsi była wśród pierwszych uczestników nowego programu. Po teście przeniosła się na stałe do centrum, do 60 metrów w niedawno odnowionym budynku. Trzy czwarte lokali w nim czeka na chętnych. Główną przeszkodą jest brak pracy; bezrobocie w okolicy wynosi 15 proc.