Ministerstwo Rozwoju Regionalnego postanowiło zażądać na drodze sądowej zwrotu czterech carkich posiadłości - w tym pałac Wrana niedaleko Sofii, w którym mieszka obecnie Sakskoburggotski. W ocenie resortu nieruchomości te nigdy nie należały do rodziny carskiej, zostały zwrócone byłemu monarsze wbrew prawu i powinny być przekazane z powrotem państwu.
Państwo chciało początkowo załatwić sprawę polubownie. Jednak Sakskoburggotski zaskarżył Bułgarię do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Symeon Sakskoburggotski i jego siostra Maria Luiza odzyskali majątek bułgarskiej rodziny carskiej w 1998 roku. Trybunał Konstytucyjny uznał wtedy za niezgodną z konstytucją ustawę z 1946 roku o nacjonalizacji tych dóbr. Były car i jego siostra odzyskali m.in. pałac pod Sofią, dwa dworki w górach Riła i miasteczku Bania w środkowej Bułgarii, willę myśliwską w górach, działki w Sofii, dużo gruntów i lasów.
Gdy Sakskoburggotski rządził krajem jako premier w latach 2001-5 kontynuowano zwroty majątku regulując zwrot każdego majątku oddzielnie. Wtedy nabrano też podejrzeń, czy rzeczywiście aż tyle byłemu carowi się należało.
Gdy w dokumentacji jednego z aktów oficjalnie stwierdzono pomyłkę, zwrot majątku zakwestionowano. Okazało się bowiem, że Sakskoburggotskiemu przekazano 450 ha lasów w górach Riła, choć lasy te wcale nie były znacjonalizowane w 1946 roku. Później rząd Bojko Borysowa, byłego ochroniarza Sakskoburggotskiego, zakwestionował legalność restytucji większości majątków, twierdząc, że należały do przedwojennego państwa, a nie do rodziny carskiej. W grudniu 2009 r. parlament przyjął decyzję, która zakazuje byłemu carowi i jego siostrze dysponowania majątkami. W odpowiedzi były car zaskarżył Bułgarię do trybunału. Jego żądania jednak wcale nie osłabły. W lipcu 2010 r. sąd w Płowdiwie zdecydował o odmowie zwrotu Sakskoburgotskiemu dworku z 37 hektarami parku w miasteczku Kriczim, uznając, że majątek ten należał do państwa i nie podlega restytucji. Sąd uznał dworek w Kriczimie za rezydencję państwową. Postanowił również, że orzeczenie TK z 1998 r. nie ma mocy prawnej, by umożliwić automatyczne odzyskanie własności.