Podobny spadek dotyczy nastrojów konsumenckich. Na taką atmosferę złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim spadek eksportu. A to właśnie sprzedaż zagraniczna pomogła wyjść Węgrom z recesji w 2009 roku, najgłębszej od 18 lat. GKI wskazuje, że nastroje pogarszają już się przez cały kwartał.
Kłopoty węgierskiej gospodarki spowodowane są niepewnością w strefie euro, do której firmy tego kraju sprzedają 60 procent całej produkcji przemysłowej. To dlatego nastroje pogorszyły się we wszystkich branżach, a przedsiębiorcy są bardzo pesymistycznie nastawieni wobec perspektyw wzrostu zamówień i produkcji.
Przy tym wyniki gospodarki wcale nie są takie niedobre. W I kwartale Węgierski PKB zwiększył się o 2,4 proc. w porównaniu w tym samym okresem ubiegłego roku i był to największy wzrost od 2007 roku.
Węgrzy mają dzisiaj takie same problemy z rosnącym kursem franka, jakich doświadczają polscy kredytobiorcy. W ostatni piątek za franka trzeba było zapłacić rekordową kwotę 238,45 forintów, o 10 procent więcej, niż rok temu. Przy tym wobec euro forint zyskał w tym czasie 7 proc.
Tegoroczny wzrost PKB szacowany jest na 3 proc., przyszłoroczny o 3,5 proc. Zdaniem władz za trzy lata Węgry osiągną już wzrost na poziomie 5-6 proc. PKB. Byłby to bardzo przyzwoity wynik w sytuacji, kiedy w roku 2009 recesja spowodowała zmniejszenie się PKB o 6,7 proc., a w 2010 wzrost wyniósł jedynie 1,2 proc. Władze przyznają, że trzeba będzie użyć nadzwyczajnych środków, aby w gospodarka zaczęła się rozwijać na dobre. Rząd zapowiedział również obniżenie już w tym roku długu publicznego z obecnego poziomu 81 proc PKB do zapisanych w konstytucji 50 proc. Jednakże zdaniem ekspertów jest małe prawdopodobieństwo, aby udało się to przed rokiem 2014.