Reklama
Rozwiń
Reklama

Gdy inflacja szalała, inwestowaliśmy w wódkę

Rozmowa: Wojciech Roszkowski, historyk

Publikacja: 10.09.2011 01:07

Wojciech Roszkowski, historyk

Wojciech Roszkowski, historyk

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Rz: Inflacja na Białorusi za ostatnie osiem miesięcy wynosi już ponad 50 proc. W Polsce ostatni raz hiperinflację mieliśmy w latach 80. Dlaczego wtedy doszło do takiego wzrostu cen?

Wojciech Roszkowski: Inflacja była stałym zjawiskiem w gospodarce PRL, ale przez długi czas udawało się ją hamować. Jednak władze cały czas drukowały za dużo pieniędzy i zamrażały część dochodów ludności w książeczkach mieszkaniowych. Pod koniec lat 80. produkcja całkiem się załamała, a po uwolnieniu cen inflacji nie dało się już zahamować.

W ciągu kilkunastu miesięcy ceny wzrosły o 600 proc.

Władze informowały, że drożeje jedzenie, ale tanieją lokomotywy.

Władze długo używały takich wskaźników, żeby przekonywać ludzi, iż  wzrost cen nie jest drastyczny. Ale pod koniec lat 80. nie dało się już ich mamić informacjami, że wprawdzie drożeje żywność, ale tanieją lokomotywy albo tona stali i inflacja jest niewielka. Latem 1989 roku przed pustymi sklepami ludzie w kolejkach spekulowali, kiedy przyjedzie dostawa.

Reklama
Reklama

Co można było wtedy zrobić z pieniędzmi, żeby nie stracić?

Najlepsza była inwestycja w dolary, ale ciężko je było dostać. Niezłą lokatą były papierosy i wódka. Kupowali je wszyscy, nawet niepalący i niepijący. Pamiętam, że godzinami jeździłem maluchem po Warszawie w poszukiwaniu cukru na kartki i zastanawiałem się, ile ten cukier tak naprawdę mnie kosztuje. Do jego ceny trzeba było przecież doliczyć wypaloną benzynę i czas poświęcony na szukanie go.

Dało się pogodzić polowanie na towary z pracą?

To było trudne. Starsze gospodynie domowe na pewno pamiętają, jak po ośmiu godzinach pracy w biurze czy fabryce musiały spędzać kolejne trzy czy cztery godziny w kolejce. Bardzo pomocni byli wówczas emeryci. Emeryt w rodzinie to był prawdziwy skarb. Z tego czasu pochodzi przecież przebój Jacka Zwoźniaka „Szoruj, babciu, do kolejki".

Rz: Inflacja na Białorusi za ostatnie osiem miesięcy wynosi już ponad 50 proc. W Polsce ostatni raz hiperinflację mieliśmy w latach 80. Dlaczego wtedy doszło do takiego wzrostu cen?

Wojciech Roszkowski: Inflacja była stałym zjawiskiem w gospodarce PRL, ale przez długi czas udawało się ją hamować. Jednak władze cały czas drukowały za dużo pieniędzy i zamrażały część dochodów ludności w książeczkach mieszkaniowych. Pod koniec lat 80. produkcja całkiem się załamała, a po uwolnieniu cen inflacji nie dało się już zahamować.

Reklama
Finanse
Ukraina znów bez porozumienia z wierzycielami. Restrukturyzacja w zawieszeniu
Finanse
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Finanse
BLIK o atakach hakerów. „Bezpieczeństwo użytkowników nie było zagrożone”
Finanse
Duża awaria Blika, nie działają płatności. Operator: Obserwujemy zewnętrzny atak
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Finanse
Silny jak polski konsument. Leasing liczy na inwestycje
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama