Obecnie punktem odniesienia (tzw. benchmarkiem) do oceny wyników z inwestycji otwartych funduszy emerytalnych jest przeciętna stopa zwrotu wypracowana przez wszystkie OFE.
Ten mechanizm jest krytykowany nawet przez zarządzających OFE. Ich zdaniem potrzebny jest zewnętrzny benchmark, który będzie składał się z indeksu akcji i obligacji. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego rozważa inne rozwiązania. Nowy benchmark – nazwany przez ekspertów nadzoru stopą referencyjną – miałby się składać nie tylko z indeksów akcji i obligacji, ale także inflacji. To miałoby być korzystne rozwiązanie dla klientów OFE, bo – zdaniem nadzoru – umożliwiłoby utrzymanie co najmniej realnej wartości gromadzonego kapitału Polaków w funduszach.
Nowy benchmark to tylko jeden z elementów koncepcji (nie jest to jeszcze oficjalne stanowisko Komisji, ale materiał ekspercki) przedstawionej szefom towarzystw, które są członkami PKPP?Lewiatan. Proponowany system oceny efektywności OFE składa się jeszcze z marginesu zmienności, czyli wartości, o jaką może odchylić się stopa zwrotu OFE nie tylko bez większych konsekwencji finansowych dla towarzystwa, ale i bez dodatkowych przychodów za ponadprzeciętne stopy zwrotu. Dziś OFE muszą wypracować tzw. minimalną wymaganą stopę zwrotu, a jeśli to się im nie uda, towarzystwa muszą dopłacić do rachunków klientów.
3 mld zł wyniosły kapitały własne towarzystw emerytalnych na koniec września
W propozycji nadzoru ocena polityki inwestycyjnej odbywałaby się co kwartał za okres pięciu lat (obecnie ocenia się OFE za trzy lata, co pół roku). Uśredniona stopa zwrotu OFE za pięć lat porównywana byłaby z benchmarkiem oraz marginesem zmienności.