Rosja oskarża Ukrainę o zabór gazu z tranzytu; Ukraina Rosję o mniejsze dostaw. Z kolei Gazprom wytyka Unii zawyżone zamówienia. – Proszą nas o więcej gazu, niż jesteśmy zobowiązani dostarczać. Jest różnica między zachciankami a ilościami zapisanymi w kontraktach – cytuje Siergieja Komlewa z Gazprom Exportu agencja Interfax.
W piątek rano Rosjanie oskarżyli Ukraińców, że zabierają gaz z magistrali tranzytowych do Europy. Tylko w ciągu trzech ostatnich dni Ukraina zużyła 1 mld m sześc. rosyjskiego paliwa, podczas gdy roczny kontrakt opiewa na dostawę 52 mld m sześc. – Takiego kolosalnego zużycia jeszcze nigdy u nas nie było – przyznał w piątek premier Nikoła Azarow.
Strona ukraińska oświadczyła, że korzysta z paliwa zgromadzonego latem w podziemnych magazynach. Minister energetyki Jurij Bojko podał, że to Gazprom tłoczy w magistrale tranzytowe mniej, niż powinien – 415 mln m sześc. na dobę, a zgodnie z umową ma to być 490 mln m sześc. Według Marlene Holzer, rzeczniczki komisarza UE ds. energii, mniej gazu niż powinny dostają: Polska, Austria, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Grecja, Włochy i Słowacja. Najgorzej ma być w Austrii (tam dociera o 30 proc. mniej surowca). Jej zdaniem spadek w przypadku Polski to 8 proc.
Ale PGNiG iGaz-System podają, że dostawy z importu są zgodne z zamówieniami.
– Nie ma żadnego zagrożenia dla dostaw gazu do Polski – powiedział w piątek premier Donald Tusk. Dodał, że dostawy gazu z Rosji gazociągiem jamalskim realizowane są w 100 proc.