Polska wraca na pozycję lidera pod względem dynamiki wzrostu gospodarczego w UE. Wczoraj najnowsze prognozy przedstawiła Komisja Europejska. Według nich nasz produkt krajowy brutto zwiększy się w tym roku o 2,5 proc. To identyczna prognoza jak poprzednia z listopada 2011 roku, ale gorzej mają sobie poradzić inni. Dla prawie wszystkich pozostałych państw UE (poza Słowacją i Wielką Brytanią) Komisja Europejska obniżyła przewidywania wzrostu.
– Polska korzysta z siły niemieckiej gospodarki – ocenił Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych. Podkreślił, że jako jedyny kraj UE w żadnej fazie trwającego od 2008 roku kryzysu nie zanotowaliśmy zjawisk recesyjnych. Przyznał też, że polski rząd prowadzi politykę sprzyjającą wzrostowi gospodarczemu, a swoją rolę odegrały tez unijne fundusze.
Prognoza wzrostu 2,5 proc. wypada bardzo dobrze na tle UE, jednak oznacza spowolnienie w porównaniu z 2011 rokiem, w którym wzrost szacuje się na 4,3 proc. Jak zauważa KE, w tym roku w Polsce osłabieniu ulegnie popyt konsumpcyjny, ponieważ wzrosły pozapodatkowe koszty pracy i nastąpiło zamrożenie płac w budżetówce. W połączeniu z wyższą niż prognozowana jesienią przez Komisję inflacją (średniorocznie 3,9 proc. w 2011 i prognozowane 3,5 proc. w 2012) oznacza to osłabienie siły nabywczej konsumentów. Dynamice wzrostu nie pomoże też minimalny tylko, bo spowodowany chęcią ograniczenia deficytu budżetowego, wzrost wydatków publicznych. Za to dynamiczne pozostaną wydatki inwestycyjne, a przedsiębiorstwa będą zwiększały swoje możliwości dzięki napływowi zagranicznego kapitału, zatrzymanym zyskom z poprzednich lat oraz kredytom. Pomocne też będą publiczne wydatki na infrastrukturę, w tym szczególnie na dokończenie głównych drogowych szlaków komunikacyjnych z okazji Euro 2012. Korzystnie zmieni się polskie saldo handlowe. Przedsiębiorstwa ciągle będą korzystały z deprecjacji waluty, dzięki czemu wzrośnie eksport. Natomiast osłabiony popyt konsumpcyjny przyczyni się do zmniejszenia importu.
Wokół Polski sytuacja się jednak pogarsza. Według wczorajszej prognozy w 2012 roku unijna gospodarka stanie w miejscu, a strefa euro popadnie w recesję i jej PKB skurczy się o 0,3 proc. Jeszcze w listopadzie Komisja Europejska miała nadzieję na niewielki wzrost rzędu 0,6 proc. dla UE i 0,5 proc. dla strefy euro.
– Niestety, perspektywy się pogorszyły, a czynniki ryzyka nie znikają – powiedział komisarz Rehn. Same Niemcy, które komisarz uznał za tak ważne dla Polski, będą się rozwijały w tempie 0,6 proc. Recesja dotknie aż ośmiu państw UE, głównie w strefie euro, w tym dwóch z grupy największych – hiszpańskiej i włoskiej. Poza wspólną walutą ujemna dynamika gospodarcza prognozowana jest tylko dla Węgier.