Daleko do końca kryzysu

Szef EBC Mario Draghi oznajmił, że strefa euro najgorsze ma już za sobą. Czy ta teza znajduje uzasadnienie? – pyta prezes Polskiego Banku Przedsiębiorczości

Publikacja: 23.04.2012 02:45

Red

Rzeczywiście, zalanie europejskiego systemu bankowego długoterminową płynnością na ponad 1 bilion euro na dwóch kolejnych aukcjach uspokoiło trochę sytuację na rynkach finansowych. Nie można jednak wyciągać z tego wniosku, że kryzys został przezwyciężony.

To tak, jakby pacjentowi, który przed chwilą miał poważny atak serca, powiedzieć, że wszystko jest w porządku, ponieważ podłączony jest do stacjonarnego rozrusznika serca i płuc. Gospodarka europejska też jest podłączona do takiego urządzenia za pośrednictwem EBC i uzależnia się od niego coraz bardziej. Problemy ekonomiczne strefy euro pozostają nadal nierozwiązane.

Konieczna redukcja długów

Żeby przezwyciężyć kryzys zadłużenia rządy oraz gospodarstwa domowe w krajach najbardziej dotkniętych kryzysem muszą zacząć redukować swoje długi. Ich gospodarki muszą odzyskać konkurencyjność przede wszystkim poprzez obniżenie jednostkowych kosztów pracy i inne kroki obniżające wydatki. Ponadto nieuchronny wydaje się spadek cen nieruchomości i innych aktywów majątkowych, aby inwestorzy ponownie byli zainteresowani inwestycjami w krajach kryzysowych. Wdrożenie wszystkich tych postulatów równocześnie w warunkach państwa demokratycznego jest jednak piekielnie trudnym zadaniem.

Również gospodarstwa domowe muszą ograniczyć swoje wydatki, żeby stopniowo redukować długi

Redukcja deficytów budżetowych wymaga obniżenia wydatków rządowych i podwyższenia podatków. Również gospodarstwa domowe muszą ograniczyć swoje wydatki, żeby stopniowo redukować swoje długi. Jednocześnie są one dodatkowo obciążane przez rosnące podatki i spadające płace. Do tego należy uwzględnić fakt, o czym już wspomniałem powyżej, że spadek cen nieruchomości w niektórych (wcale niepojedynczych) przypadkach doprowadzi do sytuacji, że dług hipoteczny właścicieli mieszkań może być wyższy od wartości nieruchomości!

W średniej perspektywie czasowej zatem banki będą zmuszone tworzyć rezerwy na kredyty zabezpieczone hipotekami. To osłabi ich bilans oraz zredukuje możliwości alokacji nowych kredytów dla zdrowych przedsiębiorstw i solidnych gospodarstw domowych. Istnieje zatem poważne ryzyko uruchomienia spirali obniżającej perspektywy wzrostu gospodarczego, na co składa się spadający popyt wewnętrzny, deflacja i rosnące bezrobocie.

Irlandia prymusem

O końcu obecnego kryzysu można zatem mówić dopiero wtedy, gdy ten niezbędny proces dostosowania i szukania nowej równowagi jest zakończony. Czy taka sytuacja w krajach kryzysowych rzeczywiście ma już miejsce?

Najbardziej zaawansowana w dostosowaniu swojej gospodarki wydaje się Irlandia. Poziom płac oraz ceny nieruchomości znacznie spadły w porównaniu z ich najwyższym pułapem sprzed kilku lat. Od 2010 r. Irlandia osiąga też trwałą nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących. Kraj ten zaczyna zatem redukować swoje olbrzymie zadłużenie wobec zagranicy. Czy to się przerodzi w trwały wzrost gospodarczy, zależeć będzie od stabilności sytuacji politycznej i nieuleganiu łatwym iluzjom drogi na skróty.

W innych krajach ogarniętych kryzysem sytuacja nie jest już jednoznaczna. Spadek płac i cen nieruchomości w Hiszpanii nie był jak dotąd zbyt duży, deficyt na rachunku bieżącym w 2011 przekraczał 4 proc. PKB, a deficyt budżetowy jest powyżej szokujących 8 proc. Gospodarka hiszpańska kurczy się przy tym o blisko 1 proc. rocznie. Podobnie Portugalia i Włochy cierpią przy wprowadzaniu twardych programów sanacyjnych, przy negatywnym wzroście gospodarczym.

Pozytywnie przy tym zadziwia konsekwencja technokratycznego rządu Montiego we Włoszech przy wdrażaniu koniecznych reform strukturalnych gospodarki. Oby tak dalej! W świetle powyższego uprawniona wydaje się zatem teza, że europejskie kraje najbardziej dotknięte kryzysem znajdują się dopiero na początku, a nie na końcu historycznie wyjątkowego procesu kurczenia swoich gospodarek wywołanego kryzysem finansowym, który następnie przerodził się w kryzys finansów publicznych.

Z dzisiejszej perspektywy nie możemy stwierdzić, czy na końcu tego procesu konieczna będzie kolejna redukcja długu, jak w przypadku Grecji, czy też gospodarki te na tyle się odrodzą i złapią drugi oddech, że uda im się uniknąć niewypłacalności banków i poszczególnych państw.

Uwaga na inflację

Z perspektywy dzisiejszej sytuacji przesłanie Maria Draghiego brzmi raczej jak myślenie życzeniowe, a nie realna ocena rzeczywistości. W najlepszym przypadku uprawnione może być co najwyżej twierdzenie, że wprawdzie kryzys nie został jeszcze przezwyciężony, ale politycy europejscy zdecydowali się na strategię twardego i aktywnego zarządzania nim. Pompowanie płynności przez EBC do systemu bankowego krajów strefy euro i zapowiedziana w zeszłym tygodniu też przez EBC gotowość zakupu obligacji państw południa Europy na rynku wtórnym (wobec ponownego wzrostu rentowności ich papierów skarbowych) mogą stanowić początek ekspansji monetarnej. Jej celem jest osłabienie kosztów niezbędnego dopasowania gospodarek krajów objętych kryzysem, poprzez wzrost cen na północy strefy euro i obniżenie wartości zewnętrznej euro.

Strategia ta może okazać się skuteczna, ale obarczona jest również poważnymi czynnikami ryzyka. Wspomaganie płynnościowe banków strefy euro może wydłużyć konieczny proces reform strukturalnych. Potężna ekspansja bazy monetarnej może w przyszłości wywołać trudną do kontrolowania inflację.

Cokolwiek by jednak w tej sprawie powiedzieć, jedno jest pewne: nie ma jedynie skutecznych i pewnych recept przezwyciężenia kryzysu strefy euro. Twierdzenie, że najgorsze jest za nami, bynajmniej nie przekonuje. Obecna faza względnego spokoju na rynkach jest tylko ciszą przed następną burzą.

Rzeczywiście, zalanie europejskiego systemu bankowego długoterminową płynnością na ponad 1 bilion euro na dwóch kolejnych aukcjach uspokoiło trochę sytuację na rynkach finansowych. Nie można jednak wyciągać z tego wniosku, że kryzys został przezwyciężony.

To tak, jakby pacjentowi, który przed chwilą miał poważny atak serca, powiedzieć, że wszystko jest w porządku, ponieważ podłączony jest do stacjonarnego rozrusznika serca i płuc. Gospodarka europejska też jest podłączona do takiego urządzenia za pośrednictwem EBC i uzależnia się od niego coraz bardziej. Problemy ekonomiczne strefy euro pozostają nadal nierozwiązane.

Pozostało 89% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu