5,1 proc. deficytu wobec PKB

Dochody państwa były w ubiegłym roku niższe, niż oczekiwano. Aby utrzymać deficyt w ryzach, a nawet go zmniejszyć, konieczne okazały się dosyć głębokie cięcia w wydatkach. Niedobór w finansach publicznych sięgnął w 2011 roku 77 mld zł, czyli 5,1 proc. PKB. W tym roku ma spaść do 2,9 proc. PKB – szacuje resort finansów

Publikacja: 24.04.2012 04:11

5,1 proc. deficytu wobec PKB

Foto: Bloomberg

Deficyt sektora finansów publicznych wyniósł w 2011 roku 5,1 proc. PKB – wynika ze wstępnych danych podanych wczoraj przez GUS. To niezły wynik w porównaniu z 7,8-proc. niedoborem w 2010 r.

Tradycyjnie już największy niedobór w finansach odnotował w ub. r. sektor centralny – 4,3 proc. PKB. Mieszczą się tu budżet państwa i wszystkie agencje i fundusze państwa z wyjątkiem ZUS i KRUS. W sektorze lokalnym deficyt sięgnął 0,7 proc. PKB, a w sektorze ubezpieczeń społecznych –  0,1 proc. PKB.

W porównaniu z 2010 r. niedobór w kasie państwa udało się zbić dzięki kilku czynnikom. Jednym z głównych była mała reforma emerytalna – tj. ograniczenie od II kw. ub.r. składki odprowadzanej do OFE. Dzięki temu składki na ubezpieczenia społeczne znacznie wzrosły i nie trzeba było aż tak dużo pożyczać, by ZUS?mógł wypłacić wszystkie świadczenia.

– Był to także efekt niższych wydatków inwestycyjnych w samorządach, po ich gwałtownym przyspieszeniu i skokowym wzroście deficytu w 2009 i 2010 r. – komentuje Aleksandra Świątkowska z BOŚ Banku. Poza tym wzrosły dochody państwa, m.in. przez podwyżkę podatku VAT i akcyzy, ale także dzięki ogólnie dobrej sytuacji gospodarczej.

Ograniczone zostały także wydatki. I to głównie dzięki tym oszczędnościom udało się zbić deficyt bardziej, niż Ministerstwo Finansów prognozowało jeszcze na początku 2011 r. – zamiast 5,6 proc. PKB stanęło na 5,1 proc. Nie było to proste zadanie, bo – jak wynika z analizy „Rz" – dochody, choć wyższe niż w 2010 r., okazały się niższe od oczekiwań. Dostosowania po stronie wydatków musiały być więc nawet głębsze.

– Wynik osiągnęliśmy dzięki dyscyplinie wydatkowej – potwierdza Tomasz Szałwiński, wicedyrektor Departamentu Polityki Finansowej, Analiz i Statystyki w resorcie finansów.

Mniej, niż zakładano, państwo wydało na tzw. zużycie pośrednie – o prawie 5 mld zł. To godne pochwały, bo oznacza, że rządowe i samorządowe urzędy i agendy oszczędzały na swoim funkcjonowaniu.

Niestety, cięcia dotknęły też inwestycji. Zamiast planowanych 6,6 proc. PKB (czyli ok. 91 mld zł) skończyło się na 5,8 proc. PKB (czyli ok. 88 mld zł).

Ciut mniejsze okazały się też transfery społeczne. – Pomógł wyższy, niż się spodziewano, wzrost gospodarczy – zauważa Halina Wasilewska-Trenkner, doradca prezesa NBP, b. wiceminister finansów ds. budżetu. Dzięki temu mniej osób stawało się bezrobotnymi, rosło zatrudnienie – także wśród tych osób, które wcześniej pobierały świadczenia emerytalno-rentowe czy korzystały z pomocy społecznej, mniej osób przechodziło też na wcześniejszą emeryturę.

Po dobrym 2011 r. Ministerstwo Finansów coraz śmielej patrzy w przyszłość. Wczoraj minister Jacek Rostowski przedstawił swoje prognozy na następne lata. Deficyt sektora finansów publicznych w tym roku ma wynieść 2,9 proc. PKB, w przyszłym – 2,2 proc., w 2014 r. – 1,6 proc., a w 2015 – 0,9 proc. – Moglibyśmy już w 2016 r. mieć lekką nadwyżkę, a nie wykluczam, że mogłoby to nastąpić wcześniej przy dobrej koniunkturze – powiedział Rostowski. Nie wszyscy jednak są takimi optymistami. – Wciąż nie wydaje nam się, żeby w tym roku udało się zejść z deficytem aż do 2,9 proc. PKB. Naszym zdaniem może to być wynik zbliżony do tego, co prognozuje Komisja Europejska, czyli ok. 3,3 proc. PKB. Choć to i tak wystarczy, aby zdjąć z Polski procedurę nadmiernego deficytu – analizuje Matteo Napolitano, dyrektor działu finansów publicznych agencji Fitch Ratings.

– Resort finansów uwierzył, że dobra sytuacja z pierwszych miesięcy tego roku utrzyma się przez cały rok. Ale w drugiej połowie roku czeka nas gwałtowne osłabienie gospodarcze, które przejdzie w recesję w 2013 r. A to oznacza np. pogorszenie się sytuacji na rynku pracy, mniejsze dochody budżetu z podatków, większe wydatki na cele społeczne. Deficyt w wysokości 2,9 proc. PKB jest nierealny – uważa Krzysztof Rybiński, rektor Uczelni Vistula, były wiceprezes NBP.

Dług publiczny w 2011 r., zgodnie z metodologię unijną, wyniósł 56,3 proc. – podał też wczoraj GUS. Resort finansów szacuje, że w tym roku spadnie do 53,7 proc., do 52,5 proc. w 2013 r., 50,6 proc. w 2014 r. oraz 49,7 proc. w roku 2015. MF zakłada też, że wzrost gospodarczy w tym roku sięgnie 2,5 proc., a w przyszłym 2,9 proc.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.wroblewska@rp.pl

Problemy strefy euro

Estonia, Luksemburg i Finlandia prymusami

Strefa euro nie osiągnęła zamierzonego celu – nie jest klubem krajów UE o najbardziej zbliżonych wskaźnikach gospodarczych. Widać to wyraźnie w opublikowanych wczoraj danych o sytuacji finansów publicznych w UE w 2011 r. Dług publiczny najgorszej pod tym względem Grecji sięgnął 165 proc. PKB, najlepszej Estonii – zaledwie 6 proc. PKB. Podobnie w kategorii deficytu sektora finansów publicznych rozrzut w strefie euro jest ogromny: od 13,1 proc. PKB w Irlandii do nadwyżki na poziomie 1 proc. PKB w Estonii. Kryteria wejścia do strefy euro opiewają na maksimum 3 proc. PKB dla deficytu i 60 proc. PKB dla długu. Obecnie z grona „17" tylko trzy kraje spełniają oba te warunki: Estonia, Luksemburg i Finlandia. Wszystkie inne teoretycznie mogą być ukarane. Nie za fakt przekroczenia limitów, ale jeśli nie wypełniają narzuconej przez Brukselę ścieżki redukcji.

87,2 proc. PKB wyniósł dług publiczny w strefie euro w 2011 roku, w całej UE – 82,5 proc. PKB

Z opublikowanych wczoraj danych wynika, że grozi to dwóm państwom: Hiszpanii i Holandii. Madryt, z deficytem sięgającym 8,5 proc. PKB, wyskoczył powyżej wyznaczonego mu przez KE celu 6 proc. PKB. Bruksela na razie jednak sankcji nie nakłada. – Nie analizujemy danych o deficycie w oderwaniu od innych informacji – powiedział wczoraj Amadeu Altafaj Tardio, rzecznik KE. Problemem jest recesja w Hiszpanii i obawy, że zbyt drastyczne oszczędności mogą ją przedłużyć. Na takie pobłażanie nie ma na razie co liczyć Holandia, której rząd się chwieje po tym, gdy okazało się, że nie ma poparcia większości parlamentarnej na rzecz obniżania deficytu. W 2011 roku wyniósł on 4,7 proc. PKB, zamiast uzgodnionych z Brukselą 3,1 proc. PKB. Zresztą Haga wcale nie prosi Brukseli o wyrozumiałość, bo sama od lat jest największym orędownikiem surowego karania rozrzutnych w strefie euro.

Deficyt sektora finansów publicznych wyniósł w 2011 roku 5,1 proc. PKB – wynika ze wstępnych danych podanych wczoraj przez GUS. To niezły wynik w porównaniu z 7,8-proc. niedoborem w 2010 r.

Tradycyjnie już największy niedobór w finansach odnotował w ub. r. sektor centralny – 4,3 proc. PKB. Mieszczą się tu budżet państwa i wszystkie agencje i fundusze państwa z wyjątkiem ZUS i KRUS. W sektorze lokalnym deficyt sięgnął 0,7 proc. PKB, a w sektorze ubezpieczeń społecznych –  0,1 proc. PKB.

Pozostało 92% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli