W ciągu ostatniego miesiąca aż 10 z 23 ankietowanych przez „Rz" ekonomistów zmieniło zdanie i spodziewa się podwyżki stóp procentowych już podczas rozpoczynającego się jutro posiedzenia RPP. Takiej decyzji oczekują też analitycy zagranicznych banków – Barclays, Morgan Stanley i Nomury.

Inwestorzy już w połowie kwietnia stawiali na wzrost oprocentowania pożyczek międzybankowych i sprzedawali 2-letnie obligacje na rynku wtórnym. Jednak druga połowa miesiąca przyniosła szereg danych, które pokazały, że kondycja przemysłu jest słabsza, niż oczekiwano. Wyhamowała natomiast inflacja i to nie tylko ogólny wskaźnik CPI, ale też wszystkie jej miary (ceny producentów i po wyłączeniu cen żywności i energii). Ostatnio więc rynek już nieco zwątpił w to, że w maju koszt pieniądza wzrośnie. Rentowności papierów skarbowych znowu spadły do poziomów z połowy marca. Wciąż widzimy też napływ na rynek naszego długu kapitału z zagranicy. Ostatnia publikacja przed jutrzejszym posiedzeniem RPP, wskaźnik PMI dla przemysłu, który spadł poniżej granicy 50 proc., tym samym pokazując dekoniunkturę, mogły tylko utwierdzić rynek w tym, że Rada nie ma argumentów, aby podnieść stopy. Jednocześnie wyraźnego sygnału, że sytuacja gospodarcza w Europie wymaga obniżki kosztu pieniądza nie dał prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, który ocenia, że ryzyka dla wzrostu wciąż są duże, ale pod koniec roku można spodziewać się ożywienia. Inflacja w strefie euro natomiast przez cały rok może pozostawać powyżej 2 proc.

Mimo to wielu ekonomistów, choć nie uważa, żeby podwyżki krajowych stóp procentowych były teraz konieczne, to spodziewa się, że Rada taką właśnie decyzję podejmie. - Powstrzymanie się od podwyżki miałoby bardzo negatywny wpływ na wiarygodność Rady i prezesa, niemniej jednak pojawia się coraz więcej znaków zapytania i niektórzy zwolennicy podwyżek zaczynają wątpić czy taka decyzja ma sens – oceniają analitycy banku ING. Wiadomo, że już w kwietniu podwyżki chciało trzech członków RPP - Adam Glapiński, Jan Winiecki i Andrzej Rzońca. Peter Montalto z banku Nomura uważa, że w maju może dołączyć do nich też Jerzy Hausner. „Jastrzębi" Andrzej Kaźmierczak i Anna Zielińska-Głębocka mówią, że decyzji jeszcze nie podjęli. Jeśli choć jedno z nich się zawaha, decydujący głos będzie miał prezes Marek Belka. Co do jego postawy zdania są podzielone. Jedni uważają, że swoją decyzją będzie chciał zwieńczyć zaostrzający się od miesiąca ton. Inni, że za podwyżką zagłosuje – ale dopiero w czerwcu.

- Dyskusja na posiedzeniu Rady będzie gorąca, jak polska majówka – napisali w komentarzu ekonomiści BZ WBK. Pojawiają się też głosy, że jeśli do podwyżki dojdzie w maju, to nie będzie ona ostatnią. Niektórzy ekonomiści prognozują, że w tym roku koszt pieniądza wzrośnie do 5 proc.